Pod Kapturem

Teraz to na twarzy Ducha malowało się zaskoczenie. Że co kurwa, jakie znowu krzesło? Przecież oni siedzą i grzecznie rozmawiają, jeszcze się tak nie schlał. Zresztą się nawet z miejsca nie ruszył. Owszem miał moc teleportacji, ale nie wykorzystywał tego na tak durne żarty.... no dobra za wyjątkiem tych na uroczej tablicy, na których można postawić zakład.
- Powinieneś przestać pić - mruknął tylko w odpowiedzi nie spuszczając go z oczu.

Po raz kolejny uśmiechnął się Wade, widząc w oczach Ducha doskonale zauważalne iskierki zazdrości. Po tym z kolei spojrzał na młodego. Nawet on musiał przyznać, że nie zachowuje się jak na swój wiek. Plus był w znacznym stopniu pijany.
- Dobry! - Deadpool uśmiechnął się szeroko, spoglądając na chłopaka, z troską wyraźną, ale teatralną, w oczach. Niby przypadkiem zabrał mu szklanicę z alkoholem. - Dzieciom nie powinno się polewać. - Zacmokał w dezaprobacie, duszkiem (No pun intended!) wypijając całą jej pozostałą zawartość.
(A ty kuźwa się nie mogłeś powstrzymać?) (*grozi palcem* Nawet... *zerk na zegarek* No ok, jest już po dwudziestej drugiej.) (Aham.) (No zacznę was z postów usuwać.) (Nie zrobisz nam tego!) (Jesteś za dobra!) (Nie. Żem zła kobieta.)

Mello westchnęła cicho, kiedy Wilson zabrał szklankę Starowi. Sama chciała to zrobić, ale była zbyt leniwa. Poza tym, sama była nieletnia, więc mogłoby to być źle zrozumiane. Nawet, jeśli sama pracowała u konkurencji, na swój sposób.
Kiedy Black ją skomplementował, uniosła zawadiacko brew. Mądra, jak jego była dziewczyna, mówi? Nie do końca wiedziała, jak miałaby to zrozumieć, ale w określeniu Michaeli mądrą wiele się nie pomylił. Jest, w kwestii inteligencji, zaraz po kuzynach. No i może po BB, który ponoć nawet przewyższa L.
- Słodko z twojej strony, chłopczyku, ale niestety, mam kogoś innego na oku. - Odpowiedziała, zerkając na niego ze spokojem.

Chłopak wpadł w szał czyżby dostał kosza następny raz?
-a to fajnie (powiedział chłopak ze zazdrością i bólem w sercu)
-chce przewyszyc Boga a nawet dziewczyny znalesc nie mogę
-przestaje pić !!! To cholersteo mnie zabija, dzięki deadpool za zabranie szklanki
Chłopak wstał i poszedł w kąt powieszczenia

Duch tylko prychnął pod nosem na reakcje chłopaka. Romeo który skacze z kwiatka na kwiatek. Wcale go nie żałował. I całe szczęście,że się wycofał bo jeszcze chwila a by mu przywalił. Brak empati w takich sytuacjach się naprawdę przydawał.
- Pieprzony Casanova - skomentował tylko. Spojrzał jeszcze na butelkę whiskey, ale lepiej będzie jak już nic nie będzie pić.On nie podejdzie nie ma mowy.

- Cała przyjemność jest po mojej stronie! - Deadpool czknął teatralnie, grając stan już dość mocnego upojenia alkoholem.
Tak, Wade uznał, że to był dobry pomysł, by zabrać mu alkohol. (A jaki przy tym przyjemny był to pomysł!) (Normalnie uczta dla podniebienia.) (Nie narzekajcie. Kolejnej okazji może nie być. Przecież mało który nastolatek wpada do baru i pije na umór.) (Na pewno się jakiś znajdzie, komu można podwędzić napitek!) Wilson westchnął cicho, zerkając badawczo na Black Stara, a potem na Ducha. O ile z tym drugim z pewnością poradzi sobie Mello, o tyle Star nie miał raczej nikogo, kto w tej chwili mógłby go ogarnąć. Deadpool również nie miał zamiaru bawić się w niańkę, ale nawet jego nienormalna głowa wolała uniknąć zniszczeń. Baru było mu zwyczajnie szkoda.
- Słuchaj dziadka Deadpoola. - Zarzucił Blackowi rękę na ramię. - Dziewczyny to interes przereklamowany, na którym żodyn dobrze nie wyszedł. Jeśli już koniecznie chcesz jakąś mieć, cierpliwości a na pewno zostaniesz nagrodzony!

W czasie, gdy Deadpool zajmował czymś niebieskowłosego nastolatka, blondynka spojrzała zaciekawiona na Corneliusa. Przez chwilę milczała. Nie do końca rozumiała uczuć, sama ich nie miała. Bynajmniej nie wszystkich. Nie potrafiła więc ich rozpoznać ani ukazać. Nie mniej, zachowanie Ducha było ciekawe.
- Czyżbyś był zazdrosny? - Mello zamruczała Duchowi do ucha, unosząc przy tym zawadiacko brew i tajemniczo się uśmiechając.

-Odsuń się DeadPool (Powiedział cicho chłopak)
Chłopak wyją tasak który podarowała mu jego była dziewczyna przyłożył mu do szyj i powiedział do długowłosego
- Zabijanie takich jak ty to żadna przyjemności, jesteś arogancki i głupi
Chłopak przyłożył tasak do oka długowłosego mężczyzny i mówiąc te słowa pociągną tak że zrobiła się rysa obok oka chłopaka
-Jesteś chuja warty
Chłopak wyszedł z baru trzaskając drzwiami

Cornelius też niedo końc ato rozumiał, ale się aż tak tym nie przejmował.
- A nawet jeśli, to coś w tym złego?- przysunął się do Mello i uśmiechnął uroczo.
Uśmiech jednak  szybko zszedł mu z twarzy gdy niebiesko włosy warknął na  niego i go zaatakował. Syknął cicho , nie bał się go. nawet jeżeli nie zdobyłby włączyć niematerialności, to zregeneruje się tak szybko jak DP. Zresztą już nie raz mu tak ktoś groził.A potem zamiast go zaatakować roześmiał mu się w twarz.Śmiał się nawet kiedy chłopak trzasnął drzwiami. A potem nagle spoważniał
-Zabiję jak go jeszcze spotkam - skwitował cicho zerkajac na zwoje dłonie. Nie panował nad swoimi pazurami i wolał nikogo nie zranić.

- Spokojnie, ogierze. Zazdrość szkodzi urodzie, a twój łepek jest słodki nawet w tej formie. - Mello poklepała Ducha po głowie. - Ale pora się zbierać. Kłopoty w domu czuję plus mieliśmy wejść po moje rzeczy.
Już od dobrych parunastu minut mieli uciekać do domu. Przecież Michaela miała się poradzić siostry co miałoby się zrobić z lodowymi duchami, które pozostawiła wizyta Mefisto w siedzibie smoków. Nie wnikała jednak w to ŻW bardzo póki co. Po prostu wolała żyć w błogiej nieświadomości, mimo narastającej ciekawości.
- Nawet nie myśl, że idziesz z nami. Jak swoją siostrę kocham, znajdę sposób by cię za to zabić. - Wskazała Deadpoola palcem i groźnie zmarszczyła czoło.

Kiedy Star się ulotnił, zetknął na niego jak na ósmy cud swiata. Nawet jego szalona głowa nie rozumiała, co się tu wydarzyło. Gdy Mello zaczęła klepać Ducha po głowie, westchnął uroczo na słodką scenę. Na groźbę dziewczyny cicho zaśmiał się pod nosem.
- Zluzuj! Już mnie nie ma! - Roześmiał się Deadpool, by szybko teleportować się w sobie tylko znane miejsce docelowe.

[ZT]

Kiedy Mello poklepała go po łbie głowie na chwile strzelił uroczego focha. Szybko jednak na powrót spoważniał. Prawda, w tej knajpie nie bedą przecież siedzieć nie wiadomo ile. Pomachał jeszcze DP na pożegnanie, a następnie wyjął kasę i zapłacił za nich oboje.Barman tylko spojrzał na nich wymownym wzrokiem
- Ja za niego nie płace, dopisz do listy, albo do tablicy - mruknął tylko.
Nie chcąc słuchać jaki to z niego zły kumpel złapał Mello w pasie i również sie teleportował.
[ztx2 do Maxwellów]