Stacja Metra
4 posters
Verbundi :: Świat Gry :: Smoczy Dech
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Stacja Metra
Najpierw był pomysł, następnie plany które zaczęto rywalizować, a potem infrastruktura miasta. Projektanci, wizjonerzy, architekci i inni którzy weszli w skład armii robotników starali się zaplanować wszystko tak, aby coś co wybudują dzisiaj, działało i za pół wieku. Jednym z takich elementów były plany metra, które zakładały ewentualną rozbudowę sieci o kolejne sektory. Ściągnięto maszyny, wdrożono skałę i... prace najpierw zablokowali archeologowie, którzy znaleźli (bez)cenne okazy jakiś muszelek czy "złom" w postaci starych monet, czy mieczy. Gdy już zrobili co trzeba, zmienił się zarządca projektu, a na sam koniec plany uległy zmianie i tunele jak i stacja miały zaczynać się w całkiem innym miejscu. Projekt porzucono, a z czasem o nim zapomniano.
Udało się wydrążyć zaledwie dwa tunele (właściwy i techniczny) o długości około 5 kilometrów. Tory w stanie surowym miały służyć maszynom budowlanym, a wykończenie ich zaplanowano na późniejszy etap budowy, który nigdy nie nadszedł. Ciężki sprzęt zabrano, wejście zabezpieczono, a miejsce opuszczono. Obecnie tunele nie do końca są opuszczone. Ciemne, wilgotne środowisko o stałej temperaturze przez cały rok przyciąga nie tylko nietoperze czy szczury, ale też odszczepieńców i inne interesujące osobniki.
Re: Stacja Metra
Andariel, którego owe imię mało kto zna, a obecnie bardziej znany ogółowi jako Nemo Ohto, właśnie teleportował się zaklęciem nieopodal metra. Opuszczonego, starego i pachnącego zarazą metra. Był sam, w razie czego szybko wezwie posiłki. Które przybędą jeszcze szybciej, bo mało kto odmawia na jego wezwanie. Po prostu się go boją. I poniekąd jego czego. Nie bez powodu jest nazywany białą żmiją lub bękartem o twarzy lisa. W tych określeniach jest sporo prawdy!
Wysoki na 185 centymetrów demon był odziany w czarną hakamę z przydługim rękawem góry, na którą miał narzucone białe haori o krótkim rękawie z trójką w oznaczeniu Japońskim na plecach. Białe włosy lekko zachodziły mu na oczy, a na ustach gościł wieczny, nie wiadomo do końca co wróżący uśmiech.
- Zapowiada się ciekawie - mruknął do siebie wesoło, magią otwierając sobie wejście.
Z racji że niemal natychmiast naskoczył na niego jakiś odszczepieniec, ten dobył miecza, który był wetknięty za pas, i szybkim ruchem przeciął go na pół. Nie było to dla niego żadnego problemu. Tym bardziej, że jego ostrze przednie wszystko... no, większość rzeczy różnego typu. Co to dla niego takie coś kruchego, co nawet dłonią by zgniótł?
- Czy oni są poważnie? Dziecko z akademii by podołało... - mruknął, obserwując jak połówki spadają na podłogę.
Kątem oka dostrzegł, że w półmroku zabłysła kolejna para oczu. Nemo jednak się tym nie zrażał kompletnie. Ot zwyczajnie uznał to za kolejną porcję fajnej zabawy, której z rozkoszą się poddał. Kiedy powybijał wszystko, co się ruszało, no bo czemu by nie być w tym dokładnym, zaczął się rozglądać. Chwycił za czaszkę, po czym zaczął ją podrzucać, z uśmiechem badając spojrzeniem to miejsce.
Wysoki na 185 centymetrów demon był odziany w czarną hakamę z przydługim rękawem góry, na którą miał narzucone białe haori o krótkim rękawie z trójką w oznaczeniu Japońskim na plecach. Białe włosy lekko zachodziły mu na oczy, a na ustach gościł wieczny, nie wiadomo do końca co wróżący uśmiech.
- Zapowiada się ciekawie - mruknął do siebie wesoło, magią otwierając sobie wejście.
Z racji że niemal natychmiast naskoczył na niego jakiś odszczepieniec, ten dobył miecza, który był wetknięty za pas, i szybkim ruchem przeciął go na pół. Nie było to dla niego żadnego problemu. Tym bardziej, że jego ostrze przednie wszystko... no, większość rzeczy różnego typu. Co to dla niego takie coś kruchego, co nawet dłonią by zgniótł?
- Czy oni są poważnie? Dziecko z akademii by podołało... - mruknął, obserwując jak połówki spadają na podłogę.
Kątem oka dostrzegł, że w półmroku zabłysła kolejna para oczu. Nemo jednak się tym nie zrażał kompletnie. Ot zwyczajnie uznał to za kolejną porcję fajnej zabawy, której z rozkoszą się poddał. Kiedy powybijał wszystko, co się ruszało, no bo czemu by nie być w tym dokładnym, zaczął się rozglądać. Chwycił za czaszkę, po czym zaczął ją podrzucać, z uśmiechem badając spojrzeniem to miejsce.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Mefisto przybył do miasta dosłownie dzień temu. Nie minęły jeszcze 24 godziny jak musiał ruszyć tyłek. Nie był z tego zadowolony ponieważ jego zadaniem było łapanie niewygodnych demonów, najczęściej w ich wymiarze, a nie ganianie za jakimś delikwentem po planetach. Ale sąsiedni oddział był zajęty, z czego ponoć część lizała rany po stoczonej bitwie. Niby zawodowcy a czasem zachowują się jak barany. Poza tym słyszał, ze nie tylko on wybrał sie do stolicy ziemi.
Po zarzuceniu białego płaszczyka ze znaczkiem, użył swoich umiejętności i zdolności do wytropienia delikwenta. W zasadzie nawet do niego dotarł, widział jak zadaje się z jakaś prostytutką, jednak zanim zdołał zainterweniować przyczepiły się do niego miejscowe służby bezpieczeństwa i musiał spasować. Chociaż duszyczki wyglądały nader interesująco, trzeba się rozejrzeć po tej miejscówce! teraz jednak wylądował przed teoretycznie zamkniętym wejściem, bo w praktyce było uszkodzone. Korzystając z tego,ze i tak był mały wślizgnął się do środka i zapalił słabe błękitne magiczne światełko. Zanim jednak wszedł wystarczająco głęboko dostrzegł taniec kilku sylwetek, wyczuł też znajomą mordę.
- Dobrze się bawisz? - zapytał na przywitanie zgrabnie unikając ataku jednego z odszczepieńców. Drugiemu napastnikowi zafundował kopniaka i podesłał pod ostrze towarzysza, jemu się nie chciało dobywać broni.
- Ta kryjówka jest niczego sobie. Tropie jednego imbecyla, ale to raczej nie ty - westchnął.
Po zarzuceniu białego płaszczyka ze znaczkiem, użył swoich umiejętności i zdolności do wytropienia delikwenta. W zasadzie nawet do niego dotarł, widział jak zadaje się z jakaś prostytutką, jednak zanim zdołał zainterweniować przyczepiły się do niego miejscowe służby bezpieczeństwa i musiał spasować. Chociaż duszyczki wyglądały nader interesująco, trzeba się rozejrzeć po tej miejscówce! teraz jednak wylądował przed teoretycznie zamkniętym wejściem, bo w praktyce było uszkodzone. Korzystając z tego,ze i tak był mały wślizgnął się do środka i zapalił słabe błękitne magiczne światełko. Zanim jednak wszedł wystarczająco głęboko dostrzegł taniec kilku sylwetek, wyczuł też znajomą mordę.
- Dobrze się bawisz? - zapytał na przywitanie zgrabnie unikając ataku jednego z odszczepieńców. Drugiemu napastnikowi zafundował kopniaka i podesłał pod ostrze towarzysza, jemu się nie chciało dobywać broni.
- Ta kryjówka jest niczego sobie. Tropie jednego imbecyla, ale to raczej nie ty - westchnął.
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
- Ej, jak coś zabiłem, to ma to do jasnej cholery nie żyć... - nie mogąc się powstrzymać, wygłosił tą uwagę, przebijając mieczem posłanego w jego stronę odszczepieńca. - Won do piekła - przekręcił miecz, a potem nogą odrzucił ciało pod ścianę.
Nie komentując permanentnego nazwania go imbecylem, ani tego że jakoś trafił gagatkiem prosto na jego miecz, zerknął na białowłosego, który właśnie wszedł do środka na zabawę. Uśmiechnął się na jego widok szerzej; Mefisto traktował jak brata lub syna. Był mu na swój sposób bliski, nawet jak ich relacje są, ująć to słowem: dziwne. W każdym razie: nie mógł się powstrzymać, jak tylko podejść i popacać po misternie, lub nie, ułożonych włosach!
- Też miło cię widzieć - z uroczym uśmiechem popacał go po białej czuprynie.
Nawet nie kłamał, o dziwo! Tej białej żmii często się to zdarzało, niestety. Dlatego mało kto mu ufa. Ale on i tak sobie z tego nic nie robił. Ot potrafił tak manipulować, że mu zaufasz. A przynajmniej nie będziesz miał innego wyjścia. Zamyślił się na chwilę nad jego słowami odnośnie zadania do wykonania, nawet jeśli nie były one dosłowne. Właśnie, dlaczego wysłali kapitanów do odwalenia brudnej roboty? Czy nikogo w piekle nie ma, by jego zagonić w obroty? Toż oddziały nie są małe, zawsze znajdzie się ktoś, kto siedzi i zbija bąki bo na obecną chwilę nie jest nigdzie potrzebny! Tym leniom trza dać robotę...
- Nie tylko ty nie rozumiesz sensu wysyłania nas na poszukiwania, maluszku - Andariel po prostu musiał go wkurzyć, bo tak uroczo się fochał, jak ktoś komentował jego wzrost! - Co to za "imbecyla" masz wytropić? - zagadnął zaciekawiony, znowu przerzucając czaszkę z ręki do ręki; skoro się tu kręci i jeden i drugi, czemu by sobie nie pomóc wzajemnie?
Nie komentując permanentnego nazwania go imbecylem, ani tego że jakoś trafił gagatkiem prosto na jego miecz, zerknął na białowłosego, który właśnie wszedł do środka na zabawę. Uśmiechnął się na jego widok szerzej; Mefisto traktował jak brata lub syna. Był mu na swój sposób bliski, nawet jak ich relacje są, ująć to słowem: dziwne. W każdym razie: nie mógł się powstrzymać, jak tylko podejść i popacać po misternie, lub nie, ułożonych włosach!
- Też miło cię widzieć - z uroczym uśmiechem popacał go po białej czuprynie.
Nawet nie kłamał, o dziwo! Tej białej żmii często się to zdarzało, niestety. Dlatego mało kto mu ufa. Ale on i tak sobie z tego nic nie robił. Ot potrafił tak manipulować, że mu zaufasz. A przynajmniej nie będziesz miał innego wyjścia. Zamyślił się na chwilę nad jego słowami odnośnie zadania do wykonania, nawet jeśli nie były one dosłowne. Właśnie, dlaczego wysłali kapitanów do odwalenia brudnej roboty? Czy nikogo w piekle nie ma, by jego zagonić w obroty? Toż oddziały nie są małe, zawsze znajdzie się ktoś, kto siedzi i zbija bąki bo na obecną chwilę nie jest nigdzie potrzebny! Tym leniom trza dać robotę...
- Nie tylko ty nie rozumiesz sensu wysyłania nas na poszukiwania, maluszku - Andariel po prostu musiał go wkurzyć, bo tak uroczo się fochał, jak ktoś komentował jego wzrost! - Co to za "imbecyla" masz wytropić? - zagadnął zaciekawiony, znowu przerzucając czaszkę z ręki do ręki; skoro się tu kręci i jeden i drugi, czemu by sobie nie pomóc wzajemnie?
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Też lubił Gina,chociaż tego też nie okazywał. Chociaż zdawał sobie sprawe,ze towarzysz zawsze kombinuje jak wyjść na swoje co sprawiało,ze dzieżko było odczytać jego intencje, ale gdzieś tam był nawet sympatyczny. Zresztą mefisto lepszy nie był w ich świecie albo darzysz innych ograniczonym zaufaniem,albo jesteś naiwnym frajerem. Niemniej od jakiegoś czasu jechali na tym samym wózku demon czy nie też potrafili się dogadać.
Oczywiscie gdy tylko rozwalił mu fryzurkę spiorunował go wzrokiem. nienawidził być traktowany jak dziecko i niedoceniany, a to tylko z powodu niskiego wzrostu.
- Nie jestem maluszkiem! - upomniał go uroczo sie przy tym denerwując. Jednocześnie złapał za gardło kolejnego z napastników, skręcił mu kark aż zagruchotały kości i cisnął nim w stronę ściany. Odszczepieńce widząc że nie maja szans, jakby to zrozumiały bo przestały atakować. Rozejrzał się wokół bacznie obserwując sylwetki, ale nie kwapił się do ataku i marnowania energii na bezużyteczna walkę.
- Zordianina. Interesujący z niego typ, zaczynam żałować, że trzeba go zabić, byłby cennym nabytkiem - westchnął. - A ty co tu robisz? - zapytał. Raczej nie przyszedł bawić się czaszką
Oczywiscie gdy tylko rozwalił mu fryzurkę spiorunował go wzrokiem. nienawidził być traktowany jak dziecko i niedoceniany, a to tylko z powodu niskiego wzrostu.
- Nie jestem maluszkiem! - upomniał go uroczo sie przy tym denerwując. Jednocześnie złapał za gardło kolejnego z napastników, skręcił mu kark aż zagruchotały kości i cisnął nim w stronę ściany. Odszczepieńce widząc że nie maja szans, jakby to zrozumiały bo przestały atakować. Rozejrzał się wokół bacznie obserwując sylwetki, ale nie kwapił się do ataku i marnowania energii na bezużyteczna walkę.
- Zordianina. Interesujący z niego typ, zaczynam żałować, że trzeba go zabić, byłby cennym nabytkiem - westchnął. - A ty co tu robisz? - zapytał. Raczej nie przyszedł bawić się czaszką
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
- Jesteś - znowu popacał go po białym buszu. - Słodkim, uroczym maluszkiem - z uroczym uśmiechem i przymkniętymi powiekami dalej go pacał, nim uznał, że już dość.
O tak, Andariel, jak i chyba wszystkie demony które znały Lodowego, kochał te jego urocze fochy. No po prostu większość go specjalnie wkurzała, by tylko jeszcze raz je zobaczyć! W przeciwieństwie do innych, Nemo jednak nie bał się go wkurzać, ot kroczył na cienkiej linni, nie przekraczając jej jednak by nie musieć uciekać cholera wie ile przed nim. Za bardzo sobie go cenił, nawet jak w jego mniemaniu zawsze będzie dzieckiem. No nie jego wina, że tylko taki wygląd mu pasuje.
Zmarszczył czoło, ale dalej się uśmiechał, gdy ten powiedział w skrócie kogo ma złapać. Przesunął długimi palcami po brodzie, zamyślając się na chwilę, przez którą zawzięcie i może gdzieś tam zdaniem niektórych złowróżbnie milczał. Ba, aż na tą chwilę czaszka wylądowała po prostu w jego dłoni, a on sam jakby zmienił się w oddychający posąg.
- Zordanin? - upewnił się, znów przerzucając czaszkę z dłoni do dłoni, zerkając przy tym, wyraźnie zaintrygowany, na towarzysza. - To i ich już tu przygnało? I czy nie powinna się tym zająć dziewiąta dywizja? - zadał dwa podstawowe pytania, które mu wpadły do głowy.
No a potem Mefisto musiał zapytać się o to, co on tu robi. W sumie, sam chciał to wiedzieć. W sumie nie miał za bardzo sprecyzowanego zadania. Ot miał przyjść, sprawdzić co tu się pałęta, ewentualnie ubić jak się samo nadzieje, i tyle. Typowa akcja poznawcza dla terenu wroga. Ale może też było tu coś magicznego, ale ukrytego? Tylko czemu on a nie ktoś "odpowiedniejszy"?
= Rekonesans - udzielił krótkiej odpowiedzi, nawet zgodnej z prawdą. - Choć nie wiem, czemu nie wysłali dwunastki.
O tak, Andariel, jak i chyba wszystkie demony które znały Lodowego, kochał te jego urocze fochy. No po prostu większość go specjalnie wkurzała, by tylko jeszcze raz je zobaczyć! W przeciwieństwie do innych, Nemo jednak nie bał się go wkurzać, ot kroczył na cienkiej linni, nie przekraczając jej jednak by nie musieć uciekać cholera wie ile przed nim. Za bardzo sobie go cenił, nawet jak w jego mniemaniu zawsze będzie dzieckiem. No nie jego wina, że tylko taki wygląd mu pasuje.
Zmarszczył czoło, ale dalej się uśmiechał, gdy ten powiedział w skrócie kogo ma złapać. Przesunął długimi palcami po brodzie, zamyślając się na chwilę, przez którą zawzięcie i może gdzieś tam zdaniem niektórych złowróżbnie milczał. Ba, aż na tą chwilę czaszka wylądowała po prostu w jego dłoni, a on sam jakby zmienił się w oddychający posąg.
- Zordanin? - upewnił się, znów przerzucając czaszkę z dłoni do dłoni, zerkając przy tym, wyraźnie zaintrygowany, na towarzysza. - To i ich już tu przygnało? I czy nie powinna się tym zająć dziewiąta dywizja? - zadał dwa podstawowe pytania, które mu wpadły do głowy.
No a potem Mefisto musiał zapytać się o to, co on tu robi. W sumie, sam chciał to wiedzieć. W sumie nie miał za bardzo sprecyzowanego zadania. Ot miał przyjść, sprawdzić co tu się pałęta, ewentualnie ubić jak się samo nadzieje, i tyle. Typowa akcja poznawcza dla terenu wroga. Ale może też było tu coś magicznego, ale ukrytego? Tylko czemu on a nie ktoś "odpowiedniejszy"?
= Rekonesans - udzielił krótkiej odpowiedzi, nawet zgodnej z prawdą. - Choć nie wiem, czemu nie wysłali dwunastki.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Krystiaan warknął mu ostrzegawczo by nie pzreginał, ale pewnie tylko dodał kolejnego punktu do swojego uroku. Gdy już Gin przestał mu poprawiać włosy, przy użyciu magi przywrócił swoją misternie układana fryzurę.
- Widać maja zbyt mało kłopotów na głowie i im sie nudzi - skomentował odnośnie tego pierwszego. Słyszał,ze stracili układ i zdaje sie teraz chcieli odzyskać co swoje. Zanim odpowiedział co do drugiego pytania potraktował paralizatorem kolejnego chętnego do walki, odszczepieniec odskoczył jak oparzony. Poraził jeszcze całą ekipę która rozpierzchła sie w sobie znane strony.
- Powinni, leżą i liżą rany po jakieś potyczce - westchnął - Coraz częściej odwalamy za innych brudną robotę - posumował ponuro samemu sięgając po jakaś czaszkę. Wyglądała nawet całkiem uroczo, ale i tak z nudów ja zamrozi przez co zaczęła przypominać kryształową czaszkę. W zasadzie mógłby to opatentować. W zasadzie nie rozumiał co ich zbawi dwa lub trzy dni, Zordianin nie zajac nie ucieknie...
- Widać maja zbyt mało kłopotów na głowie i im sie nudzi - skomentował odnośnie tego pierwszego. Słyszał,ze stracili układ i zdaje sie teraz chcieli odzyskać co swoje. Zanim odpowiedział co do drugiego pytania potraktował paralizatorem kolejnego chętnego do walki, odszczepieniec odskoczył jak oparzony. Poraził jeszcze całą ekipę która rozpierzchła sie w sobie znane strony.
- Powinni, leżą i liżą rany po jakieś potyczce - westchnął - Coraz częściej odwalamy za innych brudną robotę - posumował ponuro samemu sięgając po jakaś czaszkę. Wyglądała nawet całkiem uroczo, ale i tak z nudów ja zamrozi przez co zaczęła przypominać kryształową czaszkę. W zasadzie mógłby to opatentować. W zasadzie nie rozumiał co ich zbawi dwa lub trzy dni, Zordianin nie zajac nie ucieknie...
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
Venon nie miał pojęcia o ogonie. Kryjówkę w metra znalazł jakiś czas po rozmowie z Mello. Nadawała się idealnie na stołówkę. Zapomniana mroczna dziura zamieszkała przez odszczepieńców - nikt tu nie wsadzał ryja. Uaptrzoną prostytutkę omotał przy pomocy pierścienia, dzieki temu poszła razem z nim, prawie z własnej woli. Przed wejściem się teleportował przez co nie musiał tego otwierać. Zmaterializował się nieopodal dwóch demonów, ci mogli tylko usłyszeć charakterystyczny szum. Jednak pierwsze co zwróciło jego uwagę były stworki, te zazwyczaj siedziały cicho a nie biegały we wszystkich kierunkach. Na wszelki wypadek skręcił kark prostytutce by nie była dodatkowym kłopotem i spojrzał w stronę dwóch gości. A miało tu być cicho i spokojnie do cholery... Zmierzył ich wzrokiem, jednak to coz wróciło jego uwagę to dziwne zachowanie sztyletu, artefakt zdawał się sam rwac do ich obu.
-Panowie maja jakiś interes? - zapytał próbując wybadać ich zamiary.
-Panowie maja jakiś interes? - zapytał próbując wybadać ich zamiary.
Gość- Gość
Re: Stacja Metra
Zaraz po tym, jak Krystiaan poraził prądem grupkę ludu, Andariel z aprobatą skinął głową. No tak, jak prąd gdzie padnie, wystarczy wkurzyć tego uroczego maluszka, nazwaniem go właśnie uroczym maluszkiem i schylić się, by wiązka prądu trafiła gdzie powinna trafić. Gorzej będzie, jak ten zareaguje inną mocą, powiedzmy lodem lub trucizną...
- Tak się nie godzi. Musimy chyba zafundować im niezły trening - uśmiechnął się tajemniczo pod nosem; miał coś dodać, jak wyczuł, że kolejny gość już się zbliża.
Kiedy Gin usłyszał głos, z nieustającym uśmiechem na ustach zerknął przez ramię na przybyłego Zordianina. Spojrzał kątem lekko uchylonego oka na sztylet, który niemal dosłownie dostawał kręćka. No co? Sztylet pewnie faktycznie by się kręcił, jakby miał więcej swobody ruchu, nie mogąc się zdecydować na którego parszywca wskazać ostrzem czy tam rękojeścią. A już jakby było tu więcej demonów! Idealny wiatrak na upalne dni! No ale od tego w piekle mają Lodowego.
- Nihao - przywitał się w pierwszym języku, jaki mu wpadł do głowy. - Zaraz interes- uśmiechnął się uroczo. - Czemu zdaniem innych demony zawsze muszą coś chcieć? - udał oburzonego tym pytaniem. - Zaproponowałbym herbatę, ale... cholera... czajnika jak na złość zapomniałem zabrać - dodał, grzebiąc po kieszeniach. - Ciekawa zabaweczka - wskazał długim palcem na wariujące ostrze.
- Tak się nie godzi. Musimy chyba zafundować im niezły trening - uśmiechnął się tajemniczo pod nosem; miał coś dodać, jak wyczuł, że kolejny gość już się zbliża.
Kiedy Gin usłyszał głos, z nieustającym uśmiechem na ustach zerknął przez ramię na przybyłego Zordianina. Spojrzał kątem lekko uchylonego oka na sztylet, który niemal dosłownie dostawał kręćka. No co? Sztylet pewnie faktycznie by się kręcił, jakby miał więcej swobody ruchu, nie mogąc się zdecydować na którego parszywca wskazać ostrzem czy tam rękojeścią. A już jakby było tu więcej demonów! Idealny wiatrak na upalne dni! No ale od tego w piekle mają Lodowego.
- Nihao - przywitał się w pierwszym języku, jaki mu wpadł do głowy. - Zaraz interes- uśmiechnął się uroczo. - Czemu zdaniem innych demony zawsze muszą coś chcieć? - udał oburzonego tym pytaniem. - Zaproponowałbym herbatę, ale... cholera... czajnika jak na złość zapomniałem zabrać - dodał, grzebiąc po kieszeniach. - Ciekawa zabaweczka - wskazał długim palcem na wariujące ostrze.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Białowłosy również zerknął w stronę źródła dźwięku i uśmiechnął się półgębkiem na ich gościa. Tak jak przewidywał przyszedł, a dzięki temu miał połowę roboty za sobą. Gdy jego towarzysz uroczo zapraszał na herbatkę zerknął na sztylet. Nawet go poznał, czyż to nie ten sam który wyszedł spod ręki innego demona? W każdym razie nic dziwnego,ze zaczął tak reagować w pobliżu 2 demonów, wszak byli chodzącym złem, ponoć.
- In the Rainbow Factory, where your fears and horrors come true.
In the Rainbow Factory, where not a single soul gets through *.- Zaczął cicho nucić pod nosem powoli okrążając Venona niczym łowca swoja ofiarę. Nie miał ochoty na miłe pogaduszki.A tego akurat słuchał zanim tu wszedł, jakoś mu idealnie pasowało. Nie chciał jednak jeszcze zaczynać walki może zanim go ubije dowie się czegoś ciekawego.
- Musisz wybaczyć,ze przeszkadzamy ci w zabawie, nie wiedzieliśmy, ze jeszcze ktoś korzysta z tego miejsca- skłamał jak z nut podchodząc dość blisko do ciała kobiety. Dla Zodrianina moze coś znaczyła, ale dla niego jej dusza nawet nie była warta świeczki.
___
* [You must be registered and logged in to see this link.]
- In the Rainbow Factory, where your fears and horrors come true.
In the Rainbow Factory, where not a single soul gets through *.- Zaczął cicho nucić pod nosem powoli okrążając Venona niczym łowca swoja ofiarę. Nie miał ochoty na miłe pogaduszki.A tego akurat słuchał zanim tu wszedł, jakoś mu idealnie pasowało. Nie chciał jednak jeszcze zaczynać walki może zanim go ubije dowie się czegoś ciekawego.
- Musisz wybaczyć,ze przeszkadzamy ci w zabawie, nie wiedzieliśmy, ze jeszcze ktoś korzysta z tego miejsca- skłamał jak z nut podchodząc dość blisko do ciała kobiety. Dla Zodrianina moze coś znaczyła, ale dla niego jej dusza nawet nie była warta świeczki.
___
* [You must be registered and logged in to see this link.]
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
Venon czując jak sztylet chce mu sie wyrwać przytrzymał go ręką. Nie wiedział skąd pochodzi, znalazł go i należał do niego, więcej nie potrzebował wiedzieć. A wiec jednak dwa demony, stad reakcja artefaktu na ich obecność, w zasadzie nic dziwnego. Spojrzał podejrzliwie na ich obu, ten mały wydawał się mniej groźny, ale ani on,ani ten mniej miły nie przypadli mu do gustu. Demony zawsze, ale to zawsze miały kilka masek.
- Przydatna nie powiem. Cóż będzie trzeba się obyć bez herbatki -mruknął zerkając jeszcze kątem oka na trzy odszczepieńce które stały i obserwowały całe zajście z bezpiecznej odległości.
- One i tak tu były pierwsze - wykazał palcem na stworzenia nie tracąc czujności.
- Przydatna nie powiem. Cóż będzie trzeba się obyć bez herbatki -mruknął zerkając jeszcze kątem oka na trzy odszczepieńce które stały i obserwowały całe zajście z bezpiecznej odległości.
- One i tak tu były pierwsze - wykazał palcem na stworzenia nie tracąc czujności.
Gość- Gość
Re: Stacja Metra
- Wings on my back, I've got horns on my head. My fangs are sharp, and my eyes are red.
Not quite an angel. The one that fell. Now choose to join us or go straight to hell... - skoro Lodowy pokusił się o nucenie, zrobił to i Gin, nie chcąc być gorszym; no i po prostu lubił śpiewać i tańczyć, nawet jak ukrywał to by ktoś go nie wrobił w występy.
Podobnie jak Mefisto, i Andariel zaczął okrążać mężczyznę, jak łowca swoją zwierzynę. Albo, co byłoby bardziej adekwatne, jak demon swoją nową zabaweczkę. Dla osoby, która obserwowałaby tą scenkę, w sumie ciekawe jakby to wyglądało. Jak spektakl? Happening? Innego rodzaju flash-mob? W sumie, i tak nikogo poza ich trójką i kilkoma niepojętnymi mózgami w postaci odszczepieńców tu nie było.
Kiedy Kristiaan podszedł do ciała, które pozostawił Venon, ten podszedł do owej trójki odszczepieńców. Tylko na jeden jego uśmiech, ta jakże urocza i słodka gromadka poszła tam, gdzie było daleko. Następnie wrócił spojrzeniem do Venona i z uśmiechem dołączył się do przeprosin białowłosego, a potem wzruszył ramionami bezradnie, jakby chciał tym gestem powiedzieć, że co złego to nie on.
- Postaram się zrekompensować to niedopatrzenie - Gin uśmiechnął się uroczo do mężczyzny. - Od dawna tu przychodzisz? - zagadnął, biorąc do ręki trzy czaszki, którymi od niechcenia zaczął żonglować.
_____
[You must be registered and logged in to see this link.]
Not quite an angel. The one that fell. Now choose to join us or go straight to hell... - skoro Lodowy pokusił się o nucenie, zrobił to i Gin, nie chcąc być gorszym; no i po prostu lubił śpiewać i tańczyć, nawet jak ukrywał to by ktoś go nie wrobił w występy.
Podobnie jak Mefisto, i Andariel zaczął okrążać mężczyznę, jak łowca swoją zwierzynę. Albo, co byłoby bardziej adekwatne, jak demon swoją nową zabaweczkę. Dla osoby, która obserwowałaby tą scenkę, w sumie ciekawe jakby to wyglądało. Jak spektakl? Happening? Innego rodzaju flash-mob? W sumie, i tak nikogo poza ich trójką i kilkoma niepojętnymi mózgami w postaci odszczepieńców tu nie było.
Kiedy Kristiaan podszedł do ciała, które pozostawił Venon, ten podszedł do owej trójki odszczepieńców. Tylko na jeden jego uśmiech, ta jakże urocza i słodka gromadka poszła tam, gdzie było daleko. Następnie wrócił spojrzeniem do Venona i z uśmiechem dołączył się do przeprosin białowłosego, a potem wzruszył ramionami bezradnie, jakby chciał tym gestem powiedzieć, że co złego to nie on.
- Postaram się zrekompensować to niedopatrzenie - Gin uśmiechnął się uroczo do mężczyzny. - Od dawna tu przychodzisz? - zagadnął, biorąc do ręki trzy czaszki, którymi od niechcenia zaczął żonglować.
_____
[You must be registered and logged in to see this link.]
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Mężczyzna zjeżył się. Tak herbatka, akurat. nie podobały mu się gesty demonów, wyraźnie czegoś chciały. gdy za bardzo sie zbliżyły bez ostrzeżenia wystrzelił wiązkę kwasu w ich stronę. Celował w urocze czaszki którymi Gin żonglował. Jednak znając życie kilka zagubionych kropel spadło obok celu, lub nawet za nim. Kwas trujący nie był, ale żrący to i owszem. Zaraz potem przybrał obronną pozycję odczepiając sztylet z pasa. Sam jednak nie atakował.
- Nie, ale chyba możemy się dogadać co do miejscówki - mruknął skacząc wzrokiem to na jednego to na drugiego. Coś czuł,ze to był wstęp do walki, jeśli sytuacja się nie zmieni i napięta atmosfera nie opadnie.
- Nie, ale chyba możemy się dogadać co do miejscówki - mruknął skacząc wzrokiem to na jednego to na drugiego. Coś czuł,ze to był wstęp do walki, jeśli sytuacja się nie zmieni i napięta atmosfera nie opadnie.
Gość- Gość
Re: Stacja Metra
Mefisto bacznie obserwował reakcję ich gościa, zerkając jeszcze za swoim towarzyszem który przepłoszył widownię. To był typowy taniec demona: mówi jedno, robi co inne. Uprzejma wymiana zdań była tylko czysta przygrywką to Dance Macabre które zaraz odczynią. Gdy Venon użył kwasu jako ostrzeżenia odskoczył w bok, część trafiła w jego "kryształową" czaszkę. Cóż stali prawie obok siebie wiec był w polu rażenia. Spojrzał na swoja zabawkę, jak kwas przeżera się przez lód wytwarzając jakieś śmierdzące opary. Rzucił ją pod nogi i cofnął krok dalej, a więc to był jego mechanizm obrony. W zasadzie pod tym względem byli podobni, on wytwarzał truciznę, lecz nie mógł nią przebić się przez ściany. Od tego miał inne moce. Tak czy inaczej jego ruch odczytał jako zaproszenie do zabawy i uśmiechnął się. nawet lepiej nie będzie nudno. Zerknął jeszcze na Gina czy czasem mu nie pomóc z leczeniem ran.
- Niecierpliwy jesteś - skomentował tylko zwiększając promień okręgu i łapiąc jedna ręką za katanę, którą miał na plecach. Nadal jednak jej nie dobywał. Nie zamierzał demonstrować swoich mocy, jeszcze nie teraz. Lubił pobawić się trochę dłużej z ofiarą.
- I masz całkiem przydatną moc, szkoda takiej duszyczki jak twoja... - mruknął. Naprawdę całkiem ładny byłby z niego nabytek do piekła!
- Niecierpliwy jesteś - skomentował tylko zwiększając promień okręgu i łapiąc jedna ręką za katanę, którą miał na plecach. Nadal jednak jej nie dobywał. Nie zamierzał demonstrować swoich mocy, jeszcze nie teraz. Lubił pobawić się trochę dłużej z ofiarą.
- I masz całkiem przydatną moc, szkoda takiej duszyczki jak twoja... - mruknął. Naprawdę całkiem ładny byłby z niego nabytek do piekła!
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
- To z pewnością - przytaknął na słowa o dogadaniu się co do miejsca.
Kiedy tylko Venon wystrzelił kwas, celując w stronę czaszek, którymi żonglował, ten tylko podrzucił je wyżej, by uniknąć ciosu i żeby rykoszetem się odbiło o ścianę ewentualnie sufit, a nie o niego. Kiedy spadały na ziemię, ten ustał, pozwalając im wylądować pod swoimi nogami. Wszak nie chciał, by sobie nogi miał przepalić na wylot. Wyleczyłby się, albo kochana czwarta dywizja by pomogła, czy nawet Lodowy doraźnie, ale nie miał ochoty korzystać z czyjejkolwiek pomocy.
Podobnie jak Kristiaan, chwycił za rękojeść katany, która w jego przypadku znajdowała się po lewej stronie jego pasa. Nie dobywał jej jednak, wolał nie pokazywać, wzorem towarzysza, swoich kart atutowych. Pewnie jak czas na to przyjdzie: odsłonią je oboje, ale jakoś na obecną chwilę wolał być uznany za cwaniaka, nie pokazując pełni swoich możliwości.
- Pierdzielić. Odda się go dwunastce. Razem z szóstką i czwórką zdziała cuda! - Andariel w skrócie streścił hipotetyczną metodę pobrania mocy i jej ewentualnego zamknięcia jej gdzieś tam, by móc jej użyć.
Kiedy tylko Venon wystrzelił kwas, celując w stronę czaszek, którymi żonglował, ten tylko podrzucił je wyżej, by uniknąć ciosu i żeby rykoszetem się odbiło o ścianę ewentualnie sufit, a nie o niego. Kiedy spadały na ziemię, ten ustał, pozwalając im wylądować pod swoimi nogami. Wszak nie chciał, by sobie nogi miał przepalić na wylot. Wyleczyłby się, albo kochana czwarta dywizja by pomogła, czy nawet Lodowy doraźnie, ale nie miał ochoty korzystać z czyjejkolwiek pomocy.
Podobnie jak Kristiaan, chwycił za rękojeść katany, która w jego przypadku znajdowała się po lewej stronie jego pasa. Nie dobywał jej jednak, wolał nie pokazywać, wzorem towarzysza, swoich kart atutowych. Pewnie jak czas na to przyjdzie: odsłonią je oboje, ale jakoś na obecną chwilę wolał być uznany za cwaniaka, nie pokazując pełni swoich możliwości.
- Pierdzielić. Odda się go dwunastce. Razem z szóstką i czwórką zdziała cuda! - Andariel w skrócie streścił hipotetyczną metodę pobrania mocy i jej ewentualnego zamknięcia jej gdzieś tam, by móc jej użyć.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Obserwował jak sięgają po miecze,ale ich niedobywana. A wiec żarty się skończyły bęzie przedstawienie. I chociaż ni wiedział o czym gadają, to z pewnością chodziło o niego.
- Nie jestem jakimś towarem- warknął. Odruchowo obierajac za cel niskiego, jakoś wydawał mu się wizualnie słabszy od kompana. Zamachnął sie sztyletem, ale nie wyprowadził zbyt silnego ciosu, w zasadzie to był atak próbny, który miał pomóc zorientować się w sytuacji. i fakt:odłonił jedna z kart,ale co z tego? Są jeszcze inne asy w rękawie.
- Nie jestem jakimś towarem- warknął. Odruchowo obierajac za cel niskiego, jakoś wydawał mu się wizualnie słabszy od kompana. Zamachnął sie sztyletem, ale nie wyprowadził zbyt silnego ciosu, w zasadzie to był atak próbny, który miał pomóc zorientować się w sytuacji. i fakt:odłonił jedna z kart,ale co z tego? Są jeszcze inne asy w rękawie.
Gość- Gość
Re: Stacja Metra
Gin w zasadzie miał racje, nie ma co sie nad takim rozczulać, a jak się jeszcze o niego pobiją to dopiero będzie widowisko!
- Ty nie, twoja dusza owszem- uśmiechnął sie w mgnieniu oka dobywając swojej katany i zgrabnie blokując jego cios.Zaraz potem szybko wyprowadził kontratak rozrywając mu mankiet od kurtki. Venonowi będzie trudno wygrać w tym starciu. Walczył z dwoma, starymi i silnymi demonami, w dodatku sztyletem nie miał sporego zasięgu, co dawało korzyść Mefisto. Za to wężowaty towarzysz mógł dowolnie bawić się jej długością. Nie wypominając już o ich umiejętnościach walki.
- Ty nie, twoja dusza owszem- uśmiechnął sie w mgnieniu oka dobywając swojej katany i zgrabnie blokując jego cios.Zaraz potem szybko wyprowadził kontratak rozrywając mu mankiet od kurtki. Venonowi będzie trudno wygrać w tym starciu. Walczył z dwoma, starymi i silnymi demonami, w dodatku sztyletem nie miał sporego zasięgu, co dawało korzyść Mefisto. Za to wężowaty towarzysz mógł dowolnie bawić się jej długością. Nie wypominając już o ich umiejętnościach walki.
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
Nemo również szybko dobył swojego mieczyku, którego ostrze w normalnej formie nie było długie, raptem dwadzieścia pięć centymetrów. Co mogło zdziwić, ale jeszcze nie zamierzał pokazywać tego, że jak się wkurzy to i do trzynastu kilometrów je wydłuży. Ach ta kochana trzynastka. Trzynaście oddziałów, trzynaście kilometrów, trzynaście książąt piekielnych... do których się zalicza i dwójka białowłosych.
- Odważny jesteś - Andariel tymi słowami skwitował zachowanie Venona. - Ale i głupi, a szkoda - białowłosy uśmiechnął się uroczo do przeciwnika, jednak póki co nie atakował.
W myślach dodał, że nawet gdzieś tam żałował, że nie mógł wdrożyć go do swojej dywizji. Cenił sobie odwagę, i mimo że to jego zastępca zajmował się rekrutacją wojów do ich oddziału, to czasami Gin maczał w tym paluszki. Rzadko bo rzadko, wszak papierkowa robota to nie coś, co tygryski lub liski lubią, ale czasami się mu zdarzy kogoś zaprosić do szeregów osobiście. I fakt, jak dywizje się do niego dobiorą, i zaczął się bić która pierwsza i co z nim robić, to będzie niezłe widowisko, którego w sumie Biały Wąż nie miałby zamiaru ogarniać i uspokajać. Jedynie wziąć popcorn i oglądać przy butelce coli albo innej krwi jego wrogów.
- Odważny jesteś - Andariel tymi słowami skwitował zachowanie Venona. - Ale i głupi, a szkoda - białowłosy uśmiechnął się uroczo do przeciwnika, jednak póki co nie atakował.
W myślach dodał, że nawet gdzieś tam żałował, że nie mógł wdrożyć go do swojej dywizji. Cenił sobie odwagę, i mimo że to jego zastępca zajmował się rekrutacją wojów do ich oddziału, to czasami Gin maczał w tym paluszki. Rzadko bo rzadko, wszak papierkowa robota to nie coś, co tygryski lub liski lubią, ale czasami się mu zdarzy kogoś zaprosić do szeregów osobiście. I fakt, jak dywizje się do niego dobiorą, i zaczął się bić która pierwsza i co z nim robić, to będzie niezłe widowisko, którego w sumie Biały Wąż nie miałby zamiaru ogarniać i uspokajać. Jedynie wziąć popcorn i oglądać przy butelce coli albo innej krwi jego wrogów.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Venon tylko syknął cicho. On się tylko bronił,nic więcej. Tym bardziej, że ten duet coś kombinował
i wybitnie chodziło o niego.
- A czy geniusze nie są myleni z szaleńcami?- zapytał retorycznie.Cóż białowłosy był szybki a zarazem pewny siebie, cofnął sie przed kontratakiem, ale zaraz potem sam wyprowadził krótką serię ataku. Nadal nie wkładał w to 100% swoich możliwości.
- Czego ode mnie chcecie?- zapytał wprost.
Nawet demony nie mogą mieć wszystkiego. Też żałował, ale trudno. Ograniczył sie do zablokowania jego ruchów co trudne nie było. Wyczuł,ze atakuje trochę od niechcenia, więc i on się nie wysilał. Owszem nie był taki silny jak Gin, ale nie tylko siła była ważna, inaczej nie stałby tak wysoko.
- A co może chcieć demon?- odpowiedział pytaniem na pytanie na zakończenie obsypując go kurzem w twarz. Jego przeciwnik zachwiał się i cofnął. Gin nie musiał sie wysilać by zobaczyć,że ta walka bardziej przypomina pstryczki jak prawdziwy pojedynek. Chociaż ciekawe jak długo? Demony nie zawsze walczyły uczciwie, w zasadzie to nigdy.
i wybitnie chodziło o niego.
- A czy geniusze nie są myleni z szaleńcami?- zapytał retorycznie.Cóż białowłosy był szybki a zarazem pewny siebie, cofnął sie przed kontratakiem, ale zaraz potem sam wyprowadził krótką serię ataku. Nadal nie wkładał w to 100% swoich możliwości.
- Czego ode mnie chcecie?- zapytał wprost.
Nawet demony nie mogą mieć wszystkiego. Też żałował, ale trudno. Ograniczył sie do zablokowania jego ruchów co trudne nie było. Wyczuł,ze atakuje trochę od niechcenia, więc i on się nie wysilał. Owszem nie był taki silny jak Gin, ale nie tylko siła była ważna, inaczej nie stałby tak wysoko.
- A co może chcieć demon?- odpowiedział pytaniem na pytanie na zakończenie obsypując go kurzem w twarz. Jego przeciwnik zachwiał się i cofnął. Gin nie musiał sie wysilać by zobaczyć,że ta walka bardziej przypomina pstryczki jak prawdziwy pojedynek. Chociaż ciekawe jak długo? Demony nie zawsze walczyły uczciwie, w zasadzie to nigdy.
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
Andariel fakt, obserwował to, podpierając się zwyczajnie o ścianę. I kolejnym faktem jest, że się to mu po prostu nudziło i chciałby czegoś bardziej widowiskowego, a przynajmniej milszego dla oka lub jego poczucia humoru, które miał dość dziwne, ale o tym innym razem. Poczekał na dobry moment, by złapać zaklęciem telekinetycznym, oponenta, a potem zwyczajnie to zrobił.
- Fiuu - tu Gin podniósł zaklęciem Venona - i pac - a tu go zrzucił z impetem łbem do dołu.
Zerknął na nieprzytomnego od tego uderzenia zordianina, i przechylił głowę, przypominając sobie jak wytrzymała jest ta kupa gałęzi i korzeni. Cóż, o ile go nie dobiją, prędzej czy później pewnie by wstał i z jękiem boleści miecz ujął, by przeprowadzić opóźniony o kilka godzin kontratak. Dlatego lepiej się upewnić, że przestał dychać.
- Maluszki przodem - oddał ostatni cios Lodowemu.
- Fiuu - tu Gin podniósł zaklęciem Venona - i pac - a tu go zrzucił z impetem łbem do dołu.
Zerknął na nieprzytomnego od tego uderzenia zordianina, i przechylił głowę, przypominając sobie jak wytrzymała jest ta kupa gałęzi i korzeni. Cóż, o ile go nie dobiją, prędzej czy później pewnie by wstał i z jękiem boleści miecz ujął, by przeprowadzić opóźniony o kilka godzin kontratak. Dlatego lepiej się upewnić, że przestał dychać.
- Maluszki przodem - oddał ostatni cios Lodowemu.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Ta cholerna magia bywa upierdliwa. Sądził ze jak już to ten wiekszy wezowaty podejdzie, a nie użyje wygodnej magi, no ale co on spodziewał sie po demonach?! Gdy zawisł w powietrzu chciał opluć obydwóch kwasem, ale zanim to zrobił poleciał i rąbnął dośc mocno łbem o twarda posadzkę. Nie ma bowiem co ukrywąc że pod warstwą piachu gdzieniegdzie były już twarde płyty betonowe, które pięknie rozłupał. Kamien filozoficzny jaki udało mu sie zdobyć, a jakiego w ogóle nie użył, w momencie uderzenia wyleciał mu ze skrytki na ziemie. Gdy Venon wział przewagę na bok i runął cielskiem na ziemię przysypał go piaskiem. Choć miał mocną głowę to to uderzenie skutecznie go zamroczyło, widział piękne gwiazdki przed oczami. Ponad to jego zdrętwiałe ciało nie było sie w stanie ruszyć.No zachciało mu sie walki-to ma, tzreba było uciekać.
Gość- Gość
Re: Stacja Metra
Mefisto też był lekko znudzony.To były dziecinne przepychanki nic ponad to. Dlatego kiedy jego towarzysz złapał w zaklęcie ich ofiarę i trzasnął nim o ziemie spokojnie podszedł. Jeszcze zanim sie otrząsnął westchnął, to było nudne jak moda na sukces.
- Zaśpiewam ci kołysankę: raz... - odpowiednio sie ustawił- dwa..- wział zamach- trzy i lulaj
Po tych słowach zamachnął się mieczem i najzwyczajniej w świecie odciął mu głowę ostrzem. ta udzielona od tułowia poturlała się dalej. Szczerze mówiąc Venon nie miał z nimi właściwie żadnych szans. Spojrzał jeszcze na "tańczące" po ziemi ciało, którym w zasadzie zaraz zamia sie odszczepieńcy.
- Spodziewałem się po nim czegoś więcej - westchnął otarł miecz i schował do pochwy na plecach
- A ty go chciałeś do oddziału.. - dodał zerkając gdzieś za głową. Na chwilę się zmienił w swoja normalna postać mając swoje 3 pary oczu widział całkiem inaczej i mógł przynajmniej dostrzec ulatującą duszę. ta jeszcze tliła się w cielsku. Gin i tak nie raz czy nie dwa widział go już w "oryginalnym opakowaniu" wiec nie była to jakaś większa tajemnica.
- Możesz wziąć jego duszę, mnie zainteresował sztylet - odparł beznamiętnie i ozywając swojej stopy wydobył sztylet z zaciśniętej pięści. Wyglądał całkiem zacnie, nożyk do kopert się przyda, a jak!
- Zaśpiewam ci kołysankę: raz... - odpowiednio sie ustawił- dwa..- wział zamach- trzy i lulaj
Po tych słowach zamachnął się mieczem i najzwyczajniej w świecie odciął mu głowę ostrzem. ta udzielona od tułowia poturlała się dalej. Szczerze mówiąc Venon nie miał z nimi właściwie żadnych szans. Spojrzał jeszcze na "tańczące" po ziemi ciało, którym w zasadzie zaraz zamia sie odszczepieńcy.
- Spodziewałem się po nim czegoś więcej - westchnął otarł miecz i schował do pochwy na plecach
- A ty go chciałeś do oddziału.. - dodał zerkając gdzieś za głową. Na chwilę się zmienił w swoja normalna postać mając swoje 3 pary oczu widział całkiem inaczej i mógł przynajmniej dostrzec ulatującą duszę. ta jeszcze tliła się w cielsku. Gin i tak nie raz czy nie dwa widział go już w "oryginalnym opakowaniu" wiec nie była to jakaś większa tajemnica.
- Możesz wziąć jego duszę, mnie zainteresował sztylet - odparł beznamiętnie i ozywając swojej stopy wydobył sztylet z zaciśniętej pięści. Wyglądał całkiem zacnie, nożyk do kopert się przyda, a jak!
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
- Baj baj - rzucił wesoło, machając przy tym ręką, nim Lodowy odciął Venonowi głowę.
Nawet nie skrzywił się, gdy głowa gdzieś poleciała, najpewniej de facto pod jego nogi. No co się dziwić, skoro nieźle już zaprawiony w boju? Kiedy ten powiedział, że przecież go chciał, ten wzruszył ramionami. Nie ma to jak kochana telepatia, a przy tym olewczość i ciut a szybkie ocenianie danej rzeczy. Tak, to znaczyło że Gin jest szaleńcem. No i ciut geniuszem, bo gdyby był choć trochę silniejszy, to fakt, byłby doskonałym nabytkiem, acz szans z nimi nie miał. Może jeden na jednego coś by ugrał, przynajmniej tyle by móc uciec, ale od kiedy demony są uczciwe?
- Odwagę się ceni! - wyprostowanym długim palcem, podkreślił te słowa. - Poza tym, z dobieraniem ludzi radzi sobie ten blond wierszokleta, potemu jemu oddaję pałeczkę - wzruszył ramionami, obserwując jak zmienia się w swoją prawdziwą formę.
Kiedy zaproponował podział taki, że on bierze nożyk a jemu przypadła dusza, Gin powoli zmieniając się w swoją prawdziwą postać, którą Mefisto też widział nie raz, a która i tak była poniekąd opisana w jednym z jego... przydomków, podszedł do ciała. Podobnie jak u białowłosego Lodowego i u Białego Węża wzrok w tej formie był bardziej wyczulony na wszelaką energię. Obserwował dość spory kłąb energii unoszący się nad Venonem, jak i mniejsze, które już prawie znikły, a które wydobył wcześniej z odszczepieńców.
- Chojnyś - spojrzał na niego podejżliwie. - Bierz go, ale pamiętaj, że będę pożyczać! - uprzedził, co do rzeczy oczywistej.
Mimo że czasami będzie pożyczać nożyka, tak duszą się dzielić nie zamierza. Tym bardziej, że sam mu ją dał do jasnej cholery. Wyciągnął rękę, na której pojawiły się wypustki podobne do swoistych ust u pijawek. Na jego obecnie niemalże czysto wężowej twarzy pojawił się całkiem ludzki, kpiący uśmiech. Rozszczepionym językiem oblizał usta, a następnie dłonią dotknął esencji, która przez owe wypustki się wchłonęła w niego. Kiedy skończył, oblizał dłoń, jakby chciał posmakować jeszcze w tym sposobie.
- Ciekawe czy dwunasta dywizja zdziała cuda. Jego moce są warte... pożyczenia - kolejny krzywy uśmiech.
Nawet nie skrzywił się, gdy głowa gdzieś poleciała, najpewniej de facto pod jego nogi. No co się dziwić, skoro nieźle już zaprawiony w boju? Kiedy ten powiedział, że przecież go chciał, ten wzruszył ramionami. Nie ma to jak kochana telepatia, a przy tym olewczość i ciut a szybkie ocenianie danej rzeczy. Tak, to znaczyło że Gin jest szaleńcem. No i ciut geniuszem, bo gdyby był choć trochę silniejszy, to fakt, byłby doskonałym nabytkiem, acz szans z nimi nie miał. Może jeden na jednego coś by ugrał, przynajmniej tyle by móc uciec, ale od kiedy demony są uczciwe?
- Odwagę się ceni! - wyprostowanym długim palcem, podkreślił te słowa. - Poza tym, z dobieraniem ludzi radzi sobie ten blond wierszokleta, potemu jemu oddaję pałeczkę - wzruszył ramionami, obserwując jak zmienia się w swoją prawdziwą formę.
Kiedy zaproponował podział taki, że on bierze nożyk a jemu przypadła dusza, Gin powoli zmieniając się w swoją prawdziwą postać, którą Mefisto też widział nie raz, a która i tak była poniekąd opisana w jednym z jego... przydomków, podszedł do ciała. Podobnie jak u białowłosego Lodowego i u Białego Węża wzrok w tej formie był bardziej wyczulony na wszelaką energię. Obserwował dość spory kłąb energii unoszący się nad Venonem, jak i mniejsze, które już prawie znikły, a które wydobył wcześniej z odszczepieńców.
- Chojnyś - spojrzał na niego podejżliwie. - Bierz go, ale pamiętaj, że będę pożyczać! - uprzedził, co do rzeczy oczywistej.
Mimo że czasami będzie pożyczać nożyka, tak duszą się dzielić nie zamierza. Tym bardziej, że sam mu ją dał do jasnej cholery. Wyciągnął rękę, na której pojawiły się wypustki podobne do swoistych ust u pijawek. Na jego obecnie niemalże czysto wężowej twarzy pojawił się całkiem ludzki, kpiący uśmiech. Rozszczepionym językiem oblizał usta, a następnie dłonią dotknął esencji, która przez owe wypustki się wchłonęła w niego. Kiedy skończył, oblizał dłoń, jakby chciał posmakować jeszcze w tym sposobie.
- Ciekawe czy dwunasta dywizja zdziała cuda. Jego moce są warte... pożyczenia - kolejny krzywy uśmiech.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Re: Stacja Metra
Gdyby mu dali sie troche wykazać to kto wie co by venon pokazał. Moze by go jeszcze uratowli? No ale demon to demon nie zamierzał grać czysto i sie patyczkować. Pobawił się troche sztyletem w sumie jeszcze ze 2-3 ofiary i powinien zyskać dostęp do duszyczek. Trzeba przyznać,ze poprzedni właściciel nawet ładnie o niego dbał. Zerknął jeszcze na duszę która jego towarzysz właśnie zasysał. Rozejrzał sie jeszcze wokoło, dusza prostytutki w zasadzie już się prawie uwolniła, ale nie widział w niej niczego wartościowego. moze dla słabego demona mogła by byc posiłkiem, ale Mefisto był już zbyt wysoko postawiony by łapąc takie śmieci. Ciekawe tylko czy podpisała z kimś pakt czy nie.
- Kwas to i owszem,ale ze swoja mocą moge stworzyć coś podobnego - odparł i wrócił do swojej ludzkiej formy przypinając sztylet do pasa.
- Ma jeszcze coś ciekawego z fantów?- zapytał bo nie chciało mu sie podchodzić Jemu się to już raczej nie przyda.
- Kwas to i owszem,ale ze swoja mocą moge stworzyć coś podobnego - odparł i wrócił do swojej ludzkiej formy przypinając sztylet do pasa.
- Ma jeszcze coś ciekawego z fantów?- zapytał bo nie chciało mu sie podchodzić Jemu się to już raczej nie przyda.
Kristiaan Roos- Liczba postów : 52
Join date : 17/01/2016
Re: Stacja Metra
- Mhm, trucizna daje podobne możliwości - przytaknął Nemo, który... również miał moc trucizny i nad tym się zamyślił.
Mefisto przerwał jednak te zamyślenie, bowiem zapytał czy martwy już rozmówca miał przy sobie jakieś ciekawe fanty poza sztyletem. Gin zerknął na niego spojrzeniem, pytającym czy wygląda na centrum informacji, jednak w sumie, z czystej ciekawości postanowił jednak to sprawdzić. Może coś ciekawego i przydatnego, nawet do zabawy, miał?
- Pierścionek z ametystem - zerknął na duże, fioletowe oczko w srebrnej oprawie. - Sądząc po aurze jaką emanuje, ma nałożone zaklęcie podobne do hipnozy. Drugi pierścionek, tym razem smocze oko. - Powiódł spojrzeniem dalej. - Esencja duszy... jak słodko i cudownie - z kpiącym uśmiechem na ustach chwycił między dwa z trzech palców zielonkawą buteleczkę wiszącą na łańcuszku. - Nic więcej nie czuję magicznego - dość wyczerpująco, jak na niego, odpowiedział na pytanie towarzysza.
Mefisto przerwał jednak te zamyślenie, bowiem zapytał czy martwy już rozmówca miał przy sobie jakieś ciekawe fanty poza sztyletem. Gin zerknął na niego spojrzeniem, pytającym czy wygląda na centrum informacji, jednak w sumie, z czystej ciekawości postanowił jednak to sprawdzić. Może coś ciekawego i przydatnego, nawet do zabawy, miał?
- Pierścionek z ametystem - zerknął na duże, fioletowe oczko w srebrnej oprawie. - Sądząc po aurze jaką emanuje, ma nałożone zaklęcie podobne do hipnozy. Drugi pierścionek, tym razem smocze oko. - Powiódł spojrzeniem dalej. - Esencja duszy... jak słodko i cudownie - z kpiącym uśmiechem na ustach chwycił między dwa z trzech palców zielonkawą buteleczkę wiszącą na łańcuszku. - Nic więcej nie czuję magicznego - dość wyczerpująco, jak na niego, odpowiedział na pytanie towarzysza.
Nemo Ohto- Liczba postów : 57
Join date : 13/01/2016
Strona 1 z 2 • 1, 2
Verbundi :: Świat Gry :: Smoczy Dech
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach