Smocza wyspa
+8
Larin Maxwell
Grell Sutcliff
Sebastian Michaelis
Ciel Phantomhive
Cornelius Rex
Amanda Katsse
Mistrz Gry
Admin
12 posters
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Re: Smocza wyspa
Zbierała, mniej niż brat w istocie, ale wciąż zbierała. Głównie dlatego, że z racji pozornego talentu, od niej wiele wymagano. Właściwie, od ich oboje wymagano znacznie więcej, niż powinno się wymagać. Wszak oboje są pretendentami do pozycji Mentora, a przynajmniej Jacob, więc odpowiednie przygotowanie pod każdym względem jest tu konieczne. Evie pewnie też wysoko zajdzie, nawet jako prawa ręka swojego brata.
Na słowa, że nie odpowie, cicho westchnęła, a w myślach dodała jeszcze mantrę: "Nic nie jest prawdą". W tym przypadku było to całkiem prawdziwe i szalenie pasujące zdanie. Kiedy zagadnął o to, czy jedna ze służb, lub laboratorium, powiedziała, że to dość prawdopodobne scenariusze, ale odkryją prawdę, gdy zbadają cały ten kompleks. Co i tak muszą zrobić, zważywszy na sugestię, która padła z ust smoka. Zaciekawiona zerknęła na niego ukradkiem, namyślając się na chwilę, kiedy Jacob zasugerował utworzenie kryjówki na tej wyspie.
Evie rozejrzała się dookoła, szybko kalkulując za i przeciw temu odważnemu nawet planu. Z jednej strony, kryjówka się może przydać, a tu na dodatek mogą być sobą, a z drugiej strony już raz została splądrowana, co świadczyło że nie jest nie do zdobycia. Ciut głupio jej było odmówić jednakże, wszak chwilę temu sama mówiła, że to jest miejsce idealne właściwie, to tylko do tego. Więc, w sumie i po krótkim namyśle, wzruszyłaby ramionami ale tak jakby teraz ramion nie ma, za to krótko skinęła łbem, a na jej ustach zabłysło coś przypominającego uśmiech.
- Odpowiednio zaadaptować, zabezpieczyć i będzie idealne - przytaknęła jeszcze słownie.
Na słowa, że nie odpowie, cicho westchnęła, a w myślach dodała jeszcze mantrę: "Nic nie jest prawdą". W tym przypadku było to całkiem prawdziwe i szalenie pasujące zdanie. Kiedy zagadnął o to, czy jedna ze służb, lub laboratorium, powiedziała, że to dość prawdopodobne scenariusze, ale odkryją prawdę, gdy zbadają cały ten kompleks. Co i tak muszą zrobić, zważywszy na sugestię, która padła z ust smoka. Zaciekawiona zerknęła na niego ukradkiem, namyślając się na chwilę, kiedy Jacob zasugerował utworzenie kryjówki na tej wyspie.
Evie rozejrzała się dookoła, szybko kalkulując za i przeciw temu odważnemu nawet planu. Z jednej strony, kryjówka się może przydać, a tu na dodatek mogą być sobą, a z drugiej strony już raz została splądrowana, co świadczyło że nie jest nie do zdobycia. Ciut głupio jej było odmówić jednakże, wszak chwilę temu sama mówiła, że to jest miejsce idealne właściwie, to tylko do tego. Więc, w sumie i po krótkim namyśle, wzruszyłaby ramionami ale tak jakby teraz ramion nie ma, za to krótko skinęła łbem, a na jej ustach zabłysło coś przypominającego uśmiech.
- Odpowiednio zaadaptować, zabezpieczyć i będzie idealne - przytaknęła jeszcze słownie.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Smocza wyspa
Marzeniem Jackoba niekoniecznie było stać się mentorem. Skoro już musiał być w zakonie, bo urodził się w takiej a nie innej rodzinie, po prostu robił swoje. Poza tym odpadało mu szukanie pracy. Chociaż oczekiwania i wymagania przytłaczały. Ale skoro wróżyli mu taką karierę nie narzekał, tym bardziej że patrzył tez na siostrę która również na tym zyska. A co do kryjówki fakt już ktoś tu zrobił nalot. Z drugiej strony najciemniej było zawsze pod latarnią. Poza tym odpowiednie zaklęcie, takie jakie maja w kwaterze głównej tu w mieście i nie znajda ich tak łatwo. Przy kolejnym rozwidleniu skręcił w dziurę zrobiona przez półsmoka i znalazł siew pomieszczeniu z klatką w której leżała Amanda.
- Mam coś - zakomunikował i wlazł do środka, zmniejszając o połowę swoją prawdziwą formę. Za ciasno było jak na dwa smoki w pełnej krasie. Zaczął przeglądać co tu było, czyli trochę makulatury i pozostałości sprzętu. Czuł smród krwi wyraźniej niż w innych pomieszczeniach.
- Można wykorzystać kilka zaklęć maskujących, w każdym razie przyda sie tajna miejscówka choćby w razie nagłego wypadku - odparł wąchając klatkę i niemal od razu zaburczało mu w brzuchu
- Trzymali tu jakiegoś zwierzaka - mruknął. Nie był pewien dokładnie jakiego, ale lubił sobie samemu zapolować na taki obiadek. - Dasz radę iść po śladach krwi? - zapytał. Chciał dotrzeć do pomieszczenia gdzie zaczynały sie urocze krople szkarłatnej cieczy. A siostra miała lepsze predyspozycje do tropienia od niego.
- Mam coś - zakomunikował i wlazł do środka, zmniejszając o połowę swoją prawdziwą formę. Za ciasno było jak na dwa smoki w pełnej krasie. Zaczął przeglądać co tu było, czyli trochę makulatury i pozostałości sprzętu. Czuł smród krwi wyraźniej niż w innych pomieszczeniach.
- Można wykorzystać kilka zaklęć maskujących, w każdym razie przyda sie tajna miejscówka choćby w razie nagłego wypadku - odparł wąchając klatkę i niemal od razu zaburczało mu w brzuchu
- Trzymali tu jakiegoś zwierzaka - mruknął. Nie był pewien dokładnie jakiego, ale lubił sobie samemu zapolować na taki obiadek. - Dasz radę iść po śladach krwi? - zapytał. Chciał dotrzeć do pomieszczenia gdzie zaczynały sie urocze krople szkarłatnej cieczy. A siostra miała lepsze predyspozycje do tropienia od niego.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Smocza wyspa
Na zaklęcia maskujące z rozkoszą przystała. Nie było dla nich problemem ich rzucić. Wszak nie jednokrotnie to robili, więc znali procedurę. No a kryjówka, zaiste, zawsze się przyda, nawet jako zwykłe wyjście awaryjne. Tych w końcu nigdy za wiele, jak trzeba uciekać wiecznie przed czymś.
Również się ciut skurczyła, nawet ciut bardziej, niż Jacob. Następnym razem po prostu zmieni formę na ludzką. Może za nią (aż tak) nie przepadała, ale była czasami poręczniejsza i wygodniejsza. Zwłaszcza, jak trzeba coś kombinować przy drobnych elementach, lub się przeciskać ciasnymi korytarzami. Następnie weszła do pomieszczenia, które wynalazł jej kochany bliźniak, a zapach krwi uderzył do jej nozdrzy niemal natychmiast.
- Sądząc po krwi, raczej nie było to nic małego - mruknęła bardziej do siebie, zauważając ślady po pazurach.
Kiedy zapytała się, czy będzie w stanie podążyć za zapachem krwi ta uśmiechnęła się z pobłażliwością, po czym pacnęła go wesoło ogonem w tył głowy, jakby chciała mu powiedzieć, żeby lepiej się pośpieszył, bo na niego czekać nie będzie. Wyłapując odpowiednią, szkarłatną chmurę wzrokiem, wolno zaczęła kroczyć jej tropem. Ni przecież na Boga nie będą się tu ścigać. Raz, że chyba by się ta konstrukcja im na łeb zawaliła, a dwa że to nie odpowiednia chwila na takie zabawy.
Krocząc korytarzem milczała, wolała się skupić na tropieniu, by nie musieć łazić kilka razy. Kiedy doszli do pierwszego rozwidlenia, zatrzymała się na może dwie sekundy, by wybrać odpowiedni kierunek, i tamże skręcić. Im głębiej wchodzili, tym ciaśniej było, co sprawiło iż Evie mimowolnie westchnęła cicho pod nosem.
Również się ciut skurczyła, nawet ciut bardziej, niż Jacob. Następnym razem po prostu zmieni formę na ludzką. Może za nią (aż tak) nie przepadała, ale była czasami poręczniejsza i wygodniejsza. Zwłaszcza, jak trzeba coś kombinować przy drobnych elementach, lub się przeciskać ciasnymi korytarzami. Następnie weszła do pomieszczenia, które wynalazł jej kochany bliźniak, a zapach krwi uderzył do jej nozdrzy niemal natychmiast.
- Sądząc po krwi, raczej nie było to nic małego - mruknęła bardziej do siebie, zauważając ślady po pazurach.
Kiedy zapytała się, czy będzie w stanie podążyć za zapachem krwi ta uśmiechnęła się z pobłażliwością, po czym pacnęła go wesoło ogonem w tył głowy, jakby chciała mu powiedzieć, żeby lepiej się pośpieszył, bo na niego czekać nie będzie. Wyłapując odpowiednią, szkarłatną chmurę wzrokiem, wolno zaczęła kroczyć jej tropem. Ni przecież na Boga nie będą się tu ścigać. Raz, że chyba by się ta konstrukcja im na łeb zawaliła, a dwa że to nie odpowiednia chwila na takie zabawy.
Krocząc korytarzem milczała, wolała się skupić na tropieniu, by nie musieć łazić kilka razy. Kiedy doszli do pierwszego rozwidlenia, zatrzymała się na może dwie sekundy, by wybrać odpowiedni kierunek, i tamże skręcić. Im głębiej wchodzili, tym ciaśniej było, co sprawiło iż Evie mimowolnie westchnęła cicho pod nosem.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Smocza wyspa
Takie zaklęcie tylko na wysokim poziomie było i w ich siedzibie. Zresztą tego nigdy za wiele. Gdy pacnęła go ogonem tylko potrząsnął łbem i poszedł za nią. Szedł kilka kroków z tyłu i przez chwile nie gadał. Sam jednak też już czuł,ze było coraz ciaśniej jeszcze chwila, a trzeba się w człowieka zmienić.W sumie rozglądał się na boki i podziwiał wystrój wnętrza urządzonego przez walczące grupy. Gdzies nawet znalazł pocisk w ścianie. Gdzy juz sie zbliżyli sam zatkał nos i zmienił się w człowieka, ale nawet zmiana nie przytępiła mu zmysłów. Nie potrzebował sokolego wzroku by zobaczyć dwie całkiem spore plamy krwi, i kilka przyborów do "miłej" pogawędki jak strzykawki. Spróbował włączyć wentylacje na wyższe obroty, ale ta odmówiła współpracy.
- Rozrywkowa ekipa - mruknął. Ciekawe czy jegomość przeżył, nie mówiąc już o gościach jakimi sie zajmował. Wziął jedna strzykawkę w dłoń i powąchał
- Łamacz woli - mruknął - ktoś tu próbował przełamać obronę mentalna - podsumował. O ile go pamięć nie myliła ludzie zwali to inaczej, ale ogólnie służył osłabieniu silnej woli, przydatny dla osobników o silnej psychice. Aczkolwiek widać ze niekoniecznie poszło wszystko zgodnie z planem.
- Rozrywkowa ekipa - mruknął. Ciekawe czy jegomość przeżył, nie mówiąc już o gościach jakimi sie zajmował. Wziął jedna strzykawkę w dłoń i powąchał
- Łamacz woli - mruknął - ktoś tu próbował przełamać obronę mentalna - podsumował. O ile go pamięć nie myliła ludzie zwali to inaczej, ale ogólnie służył osłabieniu silnej woli, przydatny dla osobników o silnej psychice. Aczkolwiek widać ze niekoniecznie poszło wszystko zgodnie z planem.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Smocza wyspa
Evie również zmieniła się w człowieka, gdy doszli na miejsce, a nawet ciut wcześniej. Sokoli wzrok na szczęście nie zależał od postaci w jakiej jest smoczyca, no a ludzkie ciało miało swoje atuty, nawet jak wolała swoją smoczą wersję. Poza tym: Mus to mus. Co zrobisz? No nic nie zrobisz.
Kiedy powiedział o rozrywkowej ekipie, Frye prychnęła pod nosem cicho. Duszący zapach sprawił, że aż zasłoniła usta, by wdychać go jak najmniej. Nie dusiła się w żadnym wypadku. Po prostu intensywność metalicznej wolni przerosła jej oczekiwania. A że była lepszą tropicielką od brata, więc miała ciut lepsze zmysły, tym bardziej to potęgowało.
- Nic, tylko dołączyć - wymamrotała przez zasłonięte usta, wolno przyzwyczajając się do zapachu.
Kiedy podniósł strzykawkę, zerknęła na niego i zmarszczyła czoło. O ile doskonale potrafiła sobie wyobrazić, jakie to zabawy sobie tu urządzali, o tyle nie do końca mogła powiedzieć, no bo na jakiej postawie..?, dlaczego odbywały się tu takie praktyki. Racja, mogli zgadywać, ale były doprawdy nikłe szanse, że by trafili, nawet jak wiedzę i głowy mają pojemne. W zamyśleniu skinęła głową, kiedy ten powiedział co było w tej strzykawce.
- Czyli próbował wyciągnąć informacje... - dopowiedziała do słów brata.
Rozejrzała się po pomieszczeniu z uwagą, tak samo z aktywowaną zdolnością, jak i bez niej. Chciała wyłapać wszystko, co mogłoby wskazać na motywy, ofiarę czy oprawcę. Nie to, że się martwiła o którąkolwiek ze stron, alb chciała wykończyć którąkolwiek ze stron. Po prostu chciała wstąpić na pierwszy stopień do piekła, w którym i tak pewnie już miejsce się dla niej grzeje. No i lubiła się zagłębiać w zawiłe zagadki.
- Tam jest dziura - wskazała na odpowiednie miejsce. - Kształt i wielkość wskazuje na kamerę. - Powiodła wzrokiem dalej, oglądając ściany. - Kroki dookoła pokoju i gdzieniegdzie odwrócone odciski palców - relacjonowała co widzi, przenosząc spojrzenie na podłogę. - Ktoś wyraźnie utykał. - Obleciała całą podłogę wzrokiem. - Ślady omdlenia i półsmoczych łap - wskazała na odpowiednie miejsce. - I łap... tygrysa? - przechyliła głowę, dalej relacjonując.
Kiedy powiedział o rozrywkowej ekipie, Frye prychnęła pod nosem cicho. Duszący zapach sprawił, że aż zasłoniła usta, by wdychać go jak najmniej. Nie dusiła się w żadnym wypadku. Po prostu intensywność metalicznej wolni przerosła jej oczekiwania. A że była lepszą tropicielką od brata, więc miała ciut lepsze zmysły, tym bardziej to potęgowało.
- Nic, tylko dołączyć - wymamrotała przez zasłonięte usta, wolno przyzwyczajając się do zapachu.
Kiedy podniósł strzykawkę, zerknęła na niego i zmarszczyła czoło. O ile doskonale potrafiła sobie wyobrazić, jakie to zabawy sobie tu urządzali, o tyle nie do końca mogła powiedzieć, no bo na jakiej postawie..?, dlaczego odbywały się tu takie praktyki. Racja, mogli zgadywać, ale były doprawdy nikłe szanse, że by trafili, nawet jak wiedzę i głowy mają pojemne. W zamyśleniu skinęła głową, kiedy ten powiedział co było w tej strzykawce.
- Czyli próbował wyciągnąć informacje... - dopowiedziała do słów brata.
Rozejrzała się po pomieszczeniu z uwagą, tak samo z aktywowaną zdolnością, jak i bez niej. Chciała wyłapać wszystko, co mogłoby wskazać na motywy, ofiarę czy oprawcę. Nie to, że się martwiła o którąkolwiek ze stron, alb chciała wykończyć którąkolwiek ze stron. Po prostu chciała wstąpić na pierwszy stopień do piekła, w którym i tak pewnie już miejsce się dla niej grzeje. No i lubiła się zagłębiać w zawiłe zagadki.
- Tam jest dziura - wskazała na odpowiednie miejsce. - Kształt i wielkość wskazuje na kamerę. - Powiodła wzrokiem dalej, oglądając ściany. - Kroki dookoła pokoju i gdzieniegdzie odwrócone odciski palców - relacjonowała co widzi, przenosząc spojrzenie na podłogę. - Ktoś wyraźnie utykał. - Obleciała całą podłogę wzrokiem. - Ślady omdlenia i półsmoczych łap - wskazała na odpowiednie miejsce. - I łap... tygrysa? - przechyliła głowę, dalej relacjonując.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Smocza wyspa
- Yhm- przytaknął gdy Evie wspomniała o wyciąganiu informacji. Rozglądał się dalej wodząc wzrokiem tam gdzie wskazywała siostra. Oczywiście on ledwo widział jakąkolwiek dziurę, o kamerze by się nie domyślił. Chociaż leżały jakieś elektroniczne szczątki na ziemi. Na słowo "tygrys" zatrzymał sie w pół kroku. Co oni tu sobie zoo urzadzili czy jak?
- Obstawiam kota za te urocze plamy za którymi przyszliśmy - odparł zaglądając przez dziurę do 2 części pomieszczenia. Wyglądało jak pokój przesłuchań. Czuł smród innego specyfiku ale nie określi jakiego.
- Będzie sporo sprzątania. Śpieszyło im się skoro pozostawili tyle krwi i taki bałagan - skomentował. bez dwóch zdań to była szybka akcja.
- Obstawiam kota za te urocze plamy za którymi przyszliśmy - odparł zaglądając przez dziurę do 2 części pomieszczenia. Wyglądało jak pokój przesłuchań. Czuł smród innego specyfiku ale nie określi jakiego.
- Będzie sporo sprzątania. Śpieszyło im się skoro pozostawili tyle krwi i taki bałagan - skomentował. bez dwóch zdań to była szybka akcja.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Smocza wyspa
Evie podeszła do szczątków elektroniki, które się walały mniej więcej pod kamerą. Chciała sprawdzić, czy nie zostało tam coś, z czego można wyciągnąć jakiekolwiek dane, do czego zagoniłaby jakże pomocnych nowicjuszy się na tym znających, ale jak na złość: nic takiego nie było. Widać zabrali i/lub zniszczyli te dyski, a szkoda. Z samych, zapewne na dodatek spalonych, kabelków nic nie wyciągną. Cóż, odpowiedzi poszuka innymi, bardziej sadystycznymi metodami, jeśli dalej jej będzie chciała szukać.
Kiedy powiedział o tym, że plamy krwi zapewne były spowodowane przez kotka, ta skinęła głową, bo tylko to na obecną chwilę do tego jej pasowało. No o w końcu co innego mogło zostać zranione, ale chwilę wcześniej samemu zranić, zważywszy że najwyraźniej półśmoki się wtrąciły potem do tej zabawy.
Kiedy powiedział, że będzie sporo sprzątania, również c cichym westchnieniem przytaknęła, już w głowie szukając odpowiedniej ekipy, by to zrobiła szybko i sprawnie. Nie to, że jej się nie chciało lub nie wypadało sprzątać, wszak robiła to po swoich zleceniach. Po prostu wolała to zlecić komuś innemu, bo miała lepsze rzeczy do roboty. Ale cóż, jak Jacob wpadnie na ten sam pomysł, to będzie dobrze. Jak nie, to będzie trzeba zakasać rękawy i uważać, by nie uciąć sobie palca ostrzem.
Przeszła do pokoju, do którego wchodził jej braciszek. Poczuła zapach specyfiku, ale podobnie jak on: nie potrafiła powiedzieć co to do jasnej cholery jest. Domyślała się jednak, że cokolwiek to nie było, działanie nie było miłe i przyjemne dla ofiary, która miała to podane, no bo niby jak inaczej by działać mogło?
- Pytanie tylko gdzie są teraz poprzedni właściciele - zamyśliła się na głos, rozglądając się po pomieszczeniu. - Poza portalami była jeszcze jedna ścieżka z śladów. Utykający kierował się w stronę plaży - przechyliła głowę, analizując i to pomieszczenie sokolim wzrokiem. - Akcja szybka, widać przemyślana, przynajmniej dla niego - podniosła jedną z pustych strzykawek i podsunęła sobie pod nos, by powąchać woń pozostawioną po specyfiku.
Kiedy powiedział o tym, że plamy krwi zapewne były spowodowane przez kotka, ta skinęła głową, bo tylko to na obecną chwilę do tego jej pasowało. No o w końcu co innego mogło zostać zranione, ale chwilę wcześniej samemu zranić, zważywszy że najwyraźniej półśmoki się wtrąciły potem do tej zabawy.
Kiedy powiedział, że będzie sporo sprzątania, również c cichym westchnieniem przytaknęła, już w głowie szukając odpowiedniej ekipy, by to zrobiła szybko i sprawnie. Nie to, że jej się nie chciało lub nie wypadało sprzątać, wszak robiła to po swoich zleceniach. Po prostu wolała to zlecić komuś innemu, bo miała lepsze rzeczy do roboty. Ale cóż, jak Jacob wpadnie na ten sam pomysł, to będzie dobrze. Jak nie, to będzie trzeba zakasać rękawy i uważać, by nie uciąć sobie palca ostrzem.
Przeszła do pokoju, do którego wchodził jej braciszek. Poczuła zapach specyfiku, ale podobnie jak on: nie potrafiła powiedzieć co to do jasnej cholery jest. Domyślała się jednak, że cokolwiek to nie było, działanie nie było miłe i przyjemne dla ofiary, która miała to podane, no bo niby jak inaczej by działać mogło?
- Pytanie tylko gdzie są teraz poprzedni właściciele - zamyśliła się na głos, rozglądając się po pomieszczeniu. - Poza portalami była jeszcze jedna ścieżka z śladów. Utykający kierował się w stronę plaży - przechyliła głowę, analizując i to pomieszczenie sokolim wzrokiem. - Akcja szybka, widać przemyślana, przynajmniej dla niego - podniosła jedną z pustych strzykawek i podsunęła sobie pod nos, by powąchać woń pozostawioną po specyfiku.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Smocza wyspa
On se łap nie zamierzał brudzić. Weźmie się nowicjuszy vel rekrutów, albo pogmera w profesjonalnych ekipach sprzątających. Na pewno są takie które ogarniają bałagan po zabójstwach czy tego typu sytuacjach. Chociaż z drugiej strony wolałby nie pokazywać innym miejscówki... najlepiej było bu użyć jakiegoś zaklęcia, ale to pogmera już w bibliotece w siedzibie, bo nie pamiętał wszystkich odmian. Zresztą do cholery magia w końcu od czegoś jest prawda?
Rozglądał sie dalej aż trafił do trzeciego pomieszczenia, które wyglądało na biuro. Walały się poprzewracane krzesła, monitory, jakieś papiery i płyty. Niestety i tutaj niewiele zostało. Zerknął na generator, widać było że miał swoje lata.
- Sprzęt alkonitów, stary typ, nietknięty, ale pachnie mutantem. Założę się, że zdobyty na czarnym rynku - westchnął. reszta wyglądała na tutejszy sprzęt. Brakowało dysków , czy nawet całej puszki, ale udało mu się dostrzec dwa pendrive które najraźniej ktoś przeoczył. Małe jest piękne
- To prowadź siostra, tymczasem mam nagrodę pocieszenia - pomachał znaleziskiem i schował do kieszeni. Sprawdzi sie to później.
- Dobre pytanie, szybka akcja, szybki odwrót. - przytaknął.
Rozglądał sie dalej aż trafił do trzeciego pomieszczenia, które wyglądało na biuro. Walały się poprzewracane krzesła, monitory, jakieś papiery i płyty. Niestety i tutaj niewiele zostało. Zerknął na generator, widać było że miał swoje lata.
- Sprzęt alkonitów, stary typ, nietknięty, ale pachnie mutantem. Założę się, że zdobyty na czarnym rynku - westchnął. reszta wyglądała na tutejszy sprzęt. Brakowało dysków , czy nawet całej puszki, ale udało mu się dostrzec dwa pendrive które najraźniej ktoś przeoczył. Małe jest piękne
- To prowadź siostra, tymczasem mam nagrodę pocieszenia - pomachał znaleziskiem i schował do kieszeni. Sprawdzi sie to później.
- Dobre pytanie, szybka akcja, szybki odwrót. - przytaknął.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Smocza wyspa
Tak, metodą, w jaki ogarną to miejsce zajmą się potem. Pewnie wyjdzie na magię, bo w końcu po coś ją dostali, ale o ty msię będą martwić potem. Kiedy Jacob pokazał jej znalezione pendrive'y, Evie uśmiechnęła się półgębkiem. Tak, będzie to trzeba pokazać odpowiednim osobom w bazie, a także dopilnować, by nie wygadali pozostałym. Niektórzy mają przecież dość długie języki i wygadują wszystkim i wszystko, jeśli dostaną coś w zamian; tak jest nawet w zakonie asasynów, których cechą jest milczenie, a przynajmniej nie odzywanie się nie pytanym. Trzeba będzie zacząć za to karać chłostą, bo nie ma to jak stare metody wychowawcze.
Kiedy poprosił, by wskazała mu odpowiedni kierunek, którym szedł jedyny rodzynek, który wybrał drogę inną niż portal, skinęła krótko głową, a następnie wyszła biegiem i na skróty, które znalazła po drodze, na powierzchnię i niemal natychmiast wyszukała sokolim spojrzeniem odpowiedniego tropu. Kiedy tylko go wyłapała, wskazała go nie za grzecznie palcem.
- Tam - nie był to ni początek ni koniec, ale o tą ścieżkę jej chodziło.
Kiedy doszli do tej ścieżki, zmarszczyła czoło, obserwując przez krótką chwile obie strony. Ta trasa, była o tyle dziwna, iż jako jedyna zaczynała się w innym miejscu kompleksu podziemnego, a więc była to wskazówka, że ten labirynt jest bardziej skomplikowany niż jest to możliwe do pojęcia na podstawie zobaczenia raptem dwóch korytarzy i trzech sal.
- Te kroki zaczynają się tam - wskazała odpowiednie, obecnie zamknięte wejście. - Jako jedyne - dodała, i znów zaczęła iść, ale nie skierowała się do wejścia/wyjścia, a w stronę plaży.
Nawet jak na małą wyspę, spacer zajął odrobinę czasu, bo trwał miej więcej kwadrans. Asasynka nie zmieniała formy na smoczą, bo zaraz i tak wrócą dalej rozglądać się po wnętrzu, a przynajmniej tak się jej wydawało. Jeśli Jacob nie będzie chciał wracać, to przecież nie będzie go do tego zmuszać. Najwyżej pójdzie sobie sama, jak to sfoszona na cały świat kobieta. Doszli prawie pod sam brzeg morza, a Evie ukucnęła, by wybadać jeszcze dno.
- W tym miejscu kończy się trop. Lekko zagłębione dno, musiała tu czekać łódź - no ale łodzi już nie wytropi, jak na złość, ale może i szczęście uciekiniera, bo pewnie by marnie skończył to spotkanie.
Kiedy poprosił, by wskazała mu odpowiedni kierunek, którym szedł jedyny rodzynek, który wybrał drogę inną niż portal, skinęła krótko głową, a następnie wyszła biegiem i na skróty, które znalazła po drodze, na powierzchnię i niemal natychmiast wyszukała sokolim spojrzeniem odpowiedniego tropu. Kiedy tylko go wyłapała, wskazała go nie za grzecznie palcem.
- Tam - nie był to ni początek ni koniec, ale o tą ścieżkę jej chodziło.
Kiedy doszli do tej ścieżki, zmarszczyła czoło, obserwując przez krótką chwile obie strony. Ta trasa, była o tyle dziwna, iż jako jedyna zaczynała się w innym miejscu kompleksu podziemnego, a więc była to wskazówka, że ten labirynt jest bardziej skomplikowany niż jest to możliwe do pojęcia na podstawie zobaczenia raptem dwóch korytarzy i trzech sal.
- Te kroki zaczynają się tam - wskazała odpowiednie, obecnie zamknięte wejście. - Jako jedyne - dodała, i znów zaczęła iść, ale nie skierowała się do wejścia/wyjścia, a w stronę plaży.
Nawet jak na małą wyspę, spacer zajął odrobinę czasu, bo trwał miej więcej kwadrans. Asasynka nie zmieniała formy na smoczą, bo zaraz i tak wrócą dalej rozglądać się po wnętrzu, a przynajmniej tak się jej wydawało. Jeśli Jacob nie będzie chciał wracać, to przecież nie będzie go do tego zmuszać. Najwyżej pójdzie sobie sama, jak to sfoszona na cały świat kobieta. Doszli prawie pod sam brzeg morza, a Evie ukucnęła, by wybadać jeszcze dno.
- W tym miejscu kończy się trop. Lekko zagłębione dno, musiała tu czekać łódź - no ale łodzi już nie wytropi, jak na złość, ale może i szczęście uciekiniera, bo pewnie by marnie skończył to spotkanie.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Smocza wyspa
Szedł krok za nią. ta wyspa wcale aż taka mała nie była. Miał jednak wrażenie,że ten kto tu uciekał wiedział doskonale gdzie była łódka. po drodze mijali masę innych bocznych korytarzy a czasem ścieżka zakręcała w najmniej spodziewanym momencie. A to świadczyło że ta osoba miał na tyle czasu by zapoznać się z tunelami i tworzyć mapę, nawet w głowie. A to znowu znaczyło,że nie był tu dzień lub dwa. A jeżeli uciekł istniała szansa jego powrotu, nikła ale zawsze. A co do powrotu do środka nie miał nic przeciwko, nawet na ich możliwości takie znalezisko było co najmniej marne.
Gdy doszli do plaży spojrzał na miejsce cumowania łodzi, widać było wbity kołek i line cumowniczą przeciętą nożem w pośpiechu.
- Komuś sie śpieszyło - skomentował. Spojrzał jeszcze wzdłuż linii brzegowej. Z czystej ciekawości rzucił zaklęcie badawcze, a nóż coś znajda ciekawego I faktycznie
- 300 metrów w prawo jest kolejna łódź - odparł wskazując kierunek. Bez pytanie po prostu poszedł w tamtą stronę i po chwili akrobatyki oboje mogli zobaczyć łódź którą przypłynął Ciel. Nie wyglądała jakoś imponująco.
- Przeszukujesz? - zapytał Może znajdą tu coś ciekawego.
Gdy doszli do plaży spojrzał na miejsce cumowania łodzi, widać było wbity kołek i line cumowniczą przeciętą nożem w pośpiechu.
- Komuś sie śpieszyło - skomentował. Spojrzał jeszcze wzdłuż linii brzegowej. Z czystej ciekawości rzucił zaklęcie badawcze, a nóż coś znajda ciekawego I faktycznie
- 300 metrów w prawo jest kolejna łódź - odparł wskazując kierunek. Bez pytanie po prostu poszedł w tamtą stronę i po chwili akrobatyki oboje mogli zobaczyć łódź którą przypłynął Ciel. Nie wyglądała jakoś imponująco.
- Przeszukujesz? - zapytał Może znajdą tu coś ciekawego.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Smocza wyspa
Evie zerknęła, jak ten wprost wyfrunął w tamtą stronę. Ta westchnęła głośno, bo nie tyle co czuła kłopoty, ile nie miała ochoty się z nim ganiać po całej wyspie, nawet jeśli szybko go wytropi. Kiedy znalazła się już na miejscu, również po odrobinie akrobatyki, badawczo rozejrzała się po łodzi. Jacob zagadnął, czy również przeszukuje, a ta jedynie w milczeniu skinęła głową, bo w istocie właśnie to robiła.
Po nie dłużej, jak kwadransie, znaleźli kartkę, którą wcześniej napisał dla Ciela Duch. Evie schowała ją do kieszeni, po czym komunikatorem w zausznicy skontaktowała się z bazą, uprzedzając by informatycy byli już w pogotowiu i na nich czekali. Skinęła głową bratu, po czym razem skierowali się w tamtą stronę.
Tam podrzucili urządzenia, zobowiązali do milczenia, a przynajmniej uzgodnienia z nimi, co mogą mówić na ten temat, kazali skontaktować się z nimi, jak tylko wszystko rozszyfrują i odblokują, a następnie poszli w miasto, bo trzeba się rozejrzeć po mieście, korzystając z tego pędu.
[ZT (oboje)]
Po nie dłużej, jak kwadransie, znaleźli kartkę, którą wcześniej napisał dla Ciela Duch. Evie schowała ją do kieszeni, po czym komunikatorem w zausznicy skontaktowała się z bazą, uprzedzając by informatycy byli już w pogotowiu i na nich czekali. Skinęła głową bratu, po czym razem skierowali się w tamtą stronę.
Tam podrzucili urządzenia, zobowiązali do milczenia, a przynajmniej uzgodnienia z nimi, co mogą mówić na ten temat, kazali skontaktować się z nimi, jak tylko wszystko rozszyfrują i odblokują, a następnie poszli w miasto, bo trzeba się rozejrzeć po mieście, korzystając z tego pędu.
[ZT (oboje)]
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach