Plaża w jaskini

Eva przyprowadziła Davinę w miejsce, które nie dość, że jest szalenie urokliwe, to jeszcze odosobnione, a tego potrzebowała, by skupić się na zaklęciach leczących. No i ma tu dostęp do wszystkich żywiołów poza ogniem, co również jest szalenie przydatne, zwłaszcza do magii która ma drugiej osobie pomóc. Westchnęła cicho, sadzając ją wygodnie na kamieniu.
- Nie wiem, co mój ojciec w niej widzi - pokręciła głową w niedowierzaniu, szukając w zasięgu wzroku czegoś, co może się przydać, a przy tym nie naruszy tego miejsca zbytnio. - Jak mocno boli ta ręka? -  zagadnęła, zerkając na nią pytająco.
Czekając na odpowiedź podpaliła chrust, który znalazła, by i ostatni z żywiołów mieć pod ręką. Zebrała również trochę ziół, których działanie znała ze względnie stu procentową pewnością. Na deseczce, grubym kijem, zaczęła rozrabiać zioła, by uzyskać olejek.

Davina oszołomiona pięknym miejscem rozglądała się dookoła patrząc na skały. Była pod wrażeniem. Spojrzała się w swoje odbicie które ukazało jej ją samą trzymającą się za bolącą rękę. Zapomniała o bólu który zastąpił zachwyt jaskinią. Spojrzała się na przyjaciółkę.
-Za dużo eylinera-zaśmiała się-Nie chcę obrażać twojego ojca. Ale jak każdy facet patrzą na wygląd.
Westchnęła patrząc znowu na wodę. Przysiadła na brzegu zamaczając nogi w wodzie.
-Boli. Ale wiesz że zapomniałam o bólu?-zapytała-Kiedyś muszę tu przyprowadzić Kola

Kiedy ta powiedziała, że nie chce obrażać Elijaha, ale kusi ją to zrobić, zerknęła na nią zaciekawiona, co chce przekazać. Kiedy wspomniała o braku gustu, że podoba się mu Katherine, zaśmiała się pod nosem, a potem szybko spoważniała. Nie wypada się śmiać z własnego ojca!
- Ten typ tak ma, nic nie zrobisz - westchnęła cicho, dokańczając maść. Kiedy zaczęła wcierać nią w ramię przyjaciółki, zerknęła na nią, gdy mówiła, że chce tu zabrać Kola, kiedy tylko go ożywią. - Jestem pewna, że wujowi się spodoba - z ciepłym uśmiechem wróciła do zajmowania się ręką Daviny.

Plaża w jaskini wywierała na niej ogromne wrażenie jeszcze przez chwilę. Jednak kiedy przyjaciółka wtarła w jej skórę maść na szczęście bez zapachową przestała się już zachwycać. Fakt był taki że już od dawna chciała przywrócić Kola jednak zazwyczaj coś jej to uniemożliwiało. Ostatnie wydarzenia sporo namieszały w jej życiu. Oparła głowę o ramię Evy wzdychając.
-Był z niego ogromny czaruś wiesz?-zapytała-Wnerwiał mnie... Ale dziękuję Ci ze tu jesteś. Chyba bym oszalała.

- Jak to wujek. Czaruje piękne damy, a potem ktoś im wbija sztylet w serce... - Eva westchnęła cicho pod nosem, a potem spoważniała i zerknęła na Davinę. - Nie pozwolę wujowi znów rozsypać naszą rodzinę. Nie na mojej warcie - mruknęła pod nosem. Kiedy oparła się o jej ramię, uśmiechnęła się lekko pod nosem. Chcąc lekko rozluźnić atmosferę, podrapała ją po głowie i cicho się zaśmiała. - Będzie dobrze. Przywrócimy wuja Kola do życia. Obiecuję ci to.

-Często kończyło się też sztyletem w sercu prawda?-zapytała
Wahała się przed tym czy powinna opowiedzieć wampirzycy o tym nad czym pracowała razem z Kol'em zanim umarł. Spojrzała się na wodę rozmyślając nad magicznym sztyletem.
-Nie ufałam mu uwierz mi...Nie miałam żadnego powodu do tego. Kombinował. A to mnie odstraszało-urwała

- Nie wiem. Wychowywała mnie babka, która od wujów i ojca trzymała mnie z daleka - Eva westchnęła cicho pod nosem. - Ale chyba tak się to często kończyło - potaknęła po krótkiej chwili namysłu.
Widziała po Davinie, że coś ją męczy. Że chce coś powiedzieć, ale się tego boi lub nie wie jak to ubrać w słowa. Nie męczyła jej normalnymi pytaniami. Ot jedynie posłała jej pytające spojrzenie, nie przerywając chwili ciszy, którą po niedługim czasie przeszył raz jeszcze głos Claire.
- Nikt mu nie ufa. Naturalny odruch obronny! - brunetka lekko obróciła w żart jej słowa.

-Jednak chcę już go przywrócić-powiedziała
Miała już kilka pomysłów które chciała jak najszybciej wypróbować. Jednak największym kłopotem było to że nie wiedziała gdzie jest jego prawdziwe ciało.
-Twój ojciec miał mi powiedzieć gdzie jest jego ciało. -wyznała-Jednak on nic nie wiem.
Liczyła że może coś się zmieni jednak nic z tego.

Nie mogąc się powstrzymać, wytarła dłonie z maści o pierwszy, wystarczającej wielkości liść, a potem usiadła obok Daviny. Delikatnie  przyciągnęła ja do siebie, a potem przytuliła, opierając brodę na jej ramieniu. Chciała ją jakoś pocieszyć, by się nie dołowała za bardzo.
- Znajdziemy ciało wujaszka. Ewentualnie sposób, by nie było konieczne. - Zapowiedziała Eva, zerkając na przyjaciółkę z subtelnym śmiechem widocznym na ustach.