Nora Diabła
+5
Mistrz Gry
Cornelius Rex
Evie Frye
Jacob Frye
Admin
9 posters
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Nora Diabła
Ów Bobby uśmiechnął się blado, gdy zapewnił że go nie zje. Kiedy Jacob podsuwał mu butelkę, podziękował grzecznie za piwo i odebrał je. Upił niewielkiego łyka, słuchając jego pytania odnośnie paczek, bo na nie jako pierwsze udzielił odpowiedzi, bo na opis ludzi trochę mogłoby się zejść, a to można ująć skrótowo.
- Czasami udzielamy się dobroczynnie. Te paczki są przygotowane właśnie do obdarowania nimi potrzebujących - odpowiedział mu, podchodząc do nich bliżej. - To idzie do domu dziecka - wskazał na pierwszą z nich. - To na szpital - poklepał drugą. - A tę dostanie dom opieki - przyszła kolej na trzecią.
No a teraz trza opisać ludzi. Zabrał się za to czym prędzej, ale i tak było sporo ludzi, więc pewnie trochę mu to zajmie. Zapewnieniu, że nikt mu nie podpadł. Upił łyka, coby w gardle nie zaschło, a potem zaczął opisywać członków. Wskazał omawianego dyskretnie, a potem wymienił jego pseudonim wykorzystywany w mafii, podstawową rolę i umiejętności tylko dla niego charakterystyczne. Jeśli kojarzył jakieś nadnaturalne moce: o nich również napomknął.
- Jeśli dobrze pamiętam, jest jeszcze Mello, której prawdziwe imię to Michaela Kyoyama. Jest... była - poprawił się, sam nie wiedząc jak mówić - prawą ręką nieboszczyka. Niematerialna hydrokinetka, wytrawna snajperka i ponadprzeciętnie inteligentna strateg, z którego to powodu często była mózgiem akcji - rozejrzał się po ludziach. - Ale jej tu nie widzę... - dodał, zerkając na Matta, z którym kobieta najczęściej się trzyma, jak już jest w Norze.
Organizacja pracy organizacją pracy. Działali, jakby byli idealnie nastawionym szwajcarskim zegarkiem. Ale na litość Boską kłótnie co zrobić z ciałem i dość dziwne propozycje? No to się w głowie nie mieści, jednak smoczyca raz czy dwa zachichotała pod nosem bezgłośnie, próbując sobie wyobrazić, jakby mieli swoje wizje przerodzić w faktyczny czyn.
Właśnie upijała łyka piwa, gdy ktoś do niej podszedł, a przynajmniej zagadał, co faktycznie mają zrobić z tymi kupami niedługo już zimnego mięsa. Na to pytanie jednak już miała przygotowaną odpowiedź, której nie zawahała się po prostu użyć. Wszak trzeba kochanemu Undertakerowi życie umilić, coby na nudę nie narzekał.
- Podrzućcie do zakładu pogrzebowego Niebo. Niech jego właściciel nie narzeka na nudę - uśmiechnęła się uroczo, przypominając sobie jak sama przesłała pocztą lotniczą tajemniczego półsmoka.
- Czasami udzielamy się dobroczynnie. Te paczki są przygotowane właśnie do obdarowania nimi potrzebujących - odpowiedział mu, podchodząc do nich bliżej. - To idzie do domu dziecka - wskazał na pierwszą z nich. - To na szpital - poklepał drugą. - A tę dostanie dom opieki - przyszła kolej na trzecią.
No a teraz trza opisać ludzi. Zabrał się za to czym prędzej, ale i tak było sporo ludzi, więc pewnie trochę mu to zajmie. Zapewnieniu, że nikt mu nie podpadł. Upił łyka, coby w gardle nie zaschło, a potem zaczął opisywać członków. Wskazał omawianego dyskretnie, a potem wymienił jego pseudonim wykorzystywany w mafii, podstawową rolę i umiejętności tylko dla niego charakterystyczne. Jeśli kojarzył jakieś nadnaturalne moce: o nich również napomknął.
- Jeśli dobrze pamiętam, jest jeszcze Mello, której prawdziwe imię to Michaela Kyoyama. Jest... była - poprawił się, sam nie wiedząc jak mówić - prawą ręką nieboszczyka. Niematerialna hydrokinetka, wytrawna snajperka i ponadprzeciętnie inteligentna strateg, z którego to powodu często była mózgiem akcji - rozejrzał się po ludziach. - Ale jej tu nie widzę... - dodał, zerkając na Matta, z którym kobieta najczęściej się trzyma, jak już jest w Norze.
Organizacja pracy organizacją pracy. Działali, jakby byli idealnie nastawionym szwajcarskim zegarkiem. Ale na litość Boską kłótnie co zrobić z ciałem i dość dziwne propozycje? No to się w głowie nie mieści, jednak smoczyca raz czy dwa zachichotała pod nosem bezgłośnie, próbując sobie wyobrazić, jakby mieli swoje wizje przerodzić w faktyczny czyn.
Właśnie upijała łyka piwa, gdy ktoś do niej podszedł, a przynajmniej zagadał, co faktycznie mają zrobić z tymi kupami niedługo już zimnego mięsa. Na to pytanie jednak już miała przygotowaną odpowiedź, której nie zawahała się po prostu użyć. Wszak trzeba kochanemu Undertakerowi życie umilić, coby na nudę nie narzekał.
- Podrzućcie do zakładu pogrzebowego Niebo. Niech jego właściciel nie narzeka na nudę - uśmiechnęła się uroczo, przypominając sobie jak sama przesłała pocztą lotniczą tajemniczego półsmoka.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Słuchał uważnie co mówił do niego grubasek. Tak naprawdę nie chciał na razie zmieniać układui pozycji w strukturze gangu. Raz,ze był na to zbyt leniwy, ponad to było trochę za wcześnie na tego typu posunięcia. najpierw musiał wiedzieć gdzie co piszczy Gdy temat zszedł na Mello zdziwił się jej nieobecnością. Wzrok rozmówcy jasno mówił,że raczej nie zdążyła zapowiedzieć swojej nieobecności. To nie wróżyło zbyt dobrze. Przywołał Matta gestem dłoni.
- Wiesz gdzie jest Mello? - zapytał spokojnie chłopaka. Miał nadzieje,że nie została porwana przez konkurencję, bo to oznacza więcej roboty na wieczór, a w siedzibie i tak miał czekać biały żarłok. Poza tym chętnie zamieniłby z nią słówko, albo dwa. Trzeba w końcu bliżej poznać swoich pracowników. Natomiast pomysł z tymi skrzynkami przypadł mu do gustu , z pewnością się przydadzą potrzebującym.
Tymczasem po słowach Evie panowie zgodnie przytaknęli i wynieśli trupy tylnymi drzwiami, po drodze wyjmując ostrze z ciała, które wylądowało na barze. Potem ładnie zapakowali "przesyłkę" do auta i pojechali pod wskazany adres. Reszta też w sumie już ładnie uporała się z krwią i innymi resztkami po walce.
- Sprawdź zamówienia dla lokalu
- 5 skrzynek piwa, 10 paczek papierosów, nowy zestaw krzeseł, środki czyszczące, odświeżacz powietrza... - mężczyzna na szybko zaczął notować najpotrzebniejsze rzeczy by bar jakoś funkcjonował, wszak nigdy nie zlikwidowali jego działalności.
- No to chyba tyle jeśli chodzi o zaplanowanie akcji - westchnął jeden
- Spoko loko się dopadnie ich w innym czasie - odparł drugi.
- Wiesz gdzie jest Mello? - zapytał spokojnie chłopaka. Miał nadzieje,że nie została porwana przez konkurencję, bo to oznacza więcej roboty na wieczór, a w siedzibie i tak miał czekać biały żarłok. Poza tym chętnie zamieniłby z nią słówko, albo dwa. Trzeba w końcu bliżej poznać swoich pracowników. Natomiast pomysł z tymi skrzynkami przypadł mu do gustu , z pewnością się przydadzą potrzebującym.
Tymczasem po słowach Evie panowie zgodnie przytaknęli i wynieśli trupy tylnymi drzwiami, po drodze wyjmując ostrze z ciała, które wylądowało na barze. Potem ładnie zapakowali "przesyłkę" do auta i pojechali pod wskazany adres. Reszta też w sumie już ładnie uporała się z krwią i innymi resztkami po walce.
- Sprawdź zamówienia dla lokalu
- 5 skrzynek piwa, 10 paczek papierosów, nowy zestaw krzeseł, środki czyszczące, odświeżacz powietrza... - mężczyzna na szybko zaczął notować najpotrzebniejsze rzeczy by bar jakoś funkcjonował, wszak nigdy nie zlikwidowali jego działalności.
- No to chyba tyle jeśli chodzi o zaplanowanie akcji - westchnął jeden
- Spoko loko się dopadnie ich w innym czasie - odparł drugi.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Mail, bo tak miał naprawdę na imię, zerknął na niego. Do tej pory siedział sobie w kącie i o ile nikt nie prosił go o pomoc, po prostu grał na przenośnej konsoli, a drugą dłonią coś wpisywał na komputerze. Kiedy Jacob przywołał go do siebie, skinął głową, wszystko wyłączył a przynajmniej wygasił i niezwłocznie doń podszedł.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział czerwonowłosy nerd. - Jakiś czas temu straciłem sygnał jej telefonu, a uwierz mi że próbowałem się z nią skontaktować - dodał w ramach wyjaśnień, dlaczego nie wie gdzie jest i gdzie szukać.
W tym samym czasie jednak na jego telefon przyszedł SMS od zainteresowanej. Uśmiechnął się pod nosem, kręcąc w niedowierzaniu głową. Odpisał szybko, by dać jej znać że czekają i że wiadomość w ogóle doszła. Nic nie wspominał o małym przemeblowaniu w szeregach. Nie wiedział czy powinien, a poza tym: dowie się sama na żywo.
- Znalazła się - pokazał wiadomość Jacobowi ["Telefon się na amen rozwalił. Jestem poza domem i nic mi nie jest. Jutro się zjawię z prezentem. M."].
Evie weszła za bar. Raz że się jej piwo skończyło, a dzisiaj jak nigdy miała na nie ochotę, wszak mają co świętować; a dwa: chciała sprawdzić co i ile czego posiadają na stanie. Wszak skoro już gadają o zapasach i zamówieniu, to trza podpowiedzieć coś może, by lepiej prosperowało. Wszak bar to też zyski w mamonie.
- Ja bym dorzuciła jeszcze kilka rodzai mocniejszych alkoholi - rzuciła luźno, zerkając że mało było butelek, spełniających kryteria, które wymieniła. - I radzę wzbogacić menu o inne przekąski - dodała, widząc że do wyboru są tylko chipsy, które podkradła w wersji cebulowej, albo solone paluszki. - I co to za badziewna muzyka..? - westchnęła, wsłuchując się w fałszujące takty, płynące cicho z głośników. - Brzmi jak wypadek samochodowy...
Tak, trzeba ponarzekać na stanowisko pracy. Nie chciała tu zaraz robić ogromnej rewolucji, ale jednak trzeba trochę zmodernizować, by lokal był przyjaźniejszy dla odwiedzających. No i może żeby nie miał aż tak złej sławy, jaką ma teraz. Niby służby bezpieczeństwa przymykały oko na jego działalność, ale jednak zawsze lepiej mieć ciut lepsze imię, niż być na dnie.
- Cierpliwi zostaną nagrodzeni - rzuciła Evie, na słowa o "dopadnięciu w innym czasie".
Cierpliwość to jedna z większych cnót zakonu asasynów. Oczekiwanie na idealną okazję czasami się niemiłosiernie dłużyło, a trzeba było to wytrzymać i wyłączyć się na ten czas, by nie pogrążyć zadania przez tak zwykłą rzecz, jak nuda i chęć natychmiastowego się zabawienia jakkolwiek, byle by to było szybko i pod ręką.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział czerwonowłosy nerd. - Jakiś czas temu straciłem sygnał jej telefonu, a uwierz mi że próbowałem się z nią skontaktować - dodał w ramach wyjaśnień, dlaczego nie wie gdzie jest i gdzie szukać.
W tym samym czasie jednak na jego telefon przyszedł SMS od zainteresowanej. Uśmiechnął się pod nosem, kręcąc w niedowierzaniu głową. Odpisał szybko, by dać jej znać że czekają i że wiadomość w ogóle doszła. Nic nie wspominał o małym przemeblowaniu w szeregach. Nie wiedział czy powinien, a poza tym: dowie się sama na żywo.
- Znalazła się - pokazał wiadomość Jacobowi ["Telefon się na amen rozwalił. Jestem poza domem i nic mi nie jest. Jutro się zjawię z prezentem. M."].
Evie weszła za bar. Raz że się jej piwo skończyło, a dzisiaj jak nigdy miała na nie ochotę, wszak mają co świętować; a dwa: chciała sprawdzić co i ile czego posiadają na stanie. Wszak skoro już gadają o zapasach i zamówieniu, to trza podpowiedzieć coś może, by lepiej prosperowało. Wszak bar to też zyski w mamonie.
- Ja bym dorzuciła jeszcze kilka rodzai mocniejszych alkoholi - rzuciła luźno, zerkając że mało było butelek, spełniających kryteria, które wymieniła. - I radzę wzbogacić menu o inne przekąski - dodała, widząc że do wyboru są tylko chipsy, które podkradła w wersji cebulowej, albo solone paluszki. - I co to za badziewna muzyka..? - westchnęła, wsłuchując się w fałszujące takty, płynące cicho z głośników. - Brzmi jak wypadek samochodowy...
Tak, trzeba ponarzekać na stanowisko pracy. Nie chciała tu zaraz robić ogromnej rewolucji, ale jednak trzeba trochę zmodernizować, by lokal był przyjaźniejszy dla odwiedzających. No i może żeby nie miał aż tak złej sławy, jaką ma teraz. Niby służby bezpieczeństwa przymykały oko na jego działalność, ale jednak zawsze lepiej mieć ciut lepsze imię, niż być na dnie.
- Cierpliwi zostaną nagrodzeni - rzuciła Evie, na słowa o "dopadnięciu w innym czasie".
Cierpliwość to jedna z większych cnót zakonu asasynów. Oczekiwanie na idealną okazję czasami się niemiłosiernie dłużyło, a trzeba było to wytrzymać i wyłączyć się na ten czas, by nie pogrążyć zadania przez tak zwykłą rzecz, jak nuda i chęć natychmiastowego się zabawienia jakkolwiek, byle by to było szybko i pod ręką.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Wierzył chłopakowi, raczej nie miał powodu by kłamać. Gangi i mafie były jak rodzina. Trzeba było jednak przyznać,że dziewczyna ma wyczucie czasu. odczytał treść na ekranie po czym oddał Mattowi telefon.
- Przynajmniej nic jej nie jest - posumował z lekka ulgą w głosie - Dzięki. Jesteś wolny jak coś.
No to było by tyle na dzisiaj. Nie ma co już planować dzisiaj żadnej akcji, nie po takiej burdzie, jeśli już to raczej jutro. Sięgnął jeszcze do biurka przejrzeć niezbędne papierki, ale zasadniczo nie było to nic nowego czego by wczoraj nie znalazła Evie. Niemniej zainteresował go kwitek odnośnie dzieci w gangu, z tego co widział to miało potencjał,ale leżało i się marnowało.
- Hmmm to może być ciekawe - mruknął lekko zamyślony.
Z kolei kiedy Evie dorzuciła swoje życzenia do listy, mężczyzna spojrzał na nią lekko zaskoczony, a potem wzruszył ramionami i zaczął dopisywać pozycje. W końcu ona tu teraz rządzi
- Alkohol, przekąski, płyty muzyczne.. - zaczął wymieniać- coś jeszcze szefowo? - zapytał już głośniej. Poprzedni szef raczej za bardzo nie dbał o ten bar, jak go zastał tak zostawił. Kazał jedynie dbać o zapasy i je uzupełniać.
- Dorzuć jeszcze prezerwatywy - zażartował któryś.
- To nie burdel - mruknął i spojrzał na długą listę- Burek się jutro najeździ... - skwitował. No cóż akurat jemu to przypadło dbanie o bar każdy miał swoją rolę.
- Przynajmniej nic jej nie jest - posumował z lekka ulgą w głosie - Dzięki. Jesteś wolny jak coś.
No to było by tyle na dzisiaj. Nie ma co już planować dzisiaj żadnej akcji, nie po takiej burdzie, jeśli już to raczej jutro. Sięgnął jeszcze do biurka przejrzeć niezbędne papierki, ale zasadniczo nie było to nic nowego czego by wczoraj nie znalazła Evie. Niemniej zainteresował go kwitek odnośnie dzieci w gangu, z tego co widział to miało potencjał,ale leżało i się marnowało.
- Hmmm to może być ciekawe - mruknął lekko zamyślony.
Z kolei kiedy Evie dorzuciła swoje życzenia do listy, mężczyzna spojrzał na nią lekko zaskoczony, a potem wzruszył ramionami i zaczął dopisywać pozycje. W końcu ona tu teraz rządzi
- Alkohol, przekąski, płyty muzyczne.. - zaczął wymieniać- coś jeszcze szefowo? - zapytał już głośniej. Poprzedni szef raczej za bardzo nie dbał o ten bar, jak go zastał tak zostawił. Kazał jedynie dbać o zapasy i je uzupełniać.
- Dorzuć jeszcze prezerwatywy - zażartował któryś.
- To nie burdel - mruknął i spojrzał na długą listę- Burek się jutro najeździ... - skwitował. No cóż akurat jemu to przypadło dbanie o bar każdy miał swoją rolę.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
- Więc wracam do Dragon Age - uśmiechnął się Matt, mając na myśli grę na nieodzownej przenośnej konsoli, z którą chyba rzadko kiedy się rozstaje.
Rzecz jasna nie wiedział, że Jacob z Evie są smokami i że tytuł tej gry dziwnie pasuje do aktualnej sytuacji w Norze. No, ale mimo że sam jest ponadprzeciętnie inteligentny, to jednak rasy nie potrafił wyczuć. Intencje mógł wywnioskować z obserwacji, ale nie rasę, póki sami jej nie wyjawią.
Czerwonowłosy wrócił do swojego kącika, wsadził sobie do ust papierosa, którego do tej pory trzymał wetkniętego za ucho, odpalił go, bo do tej pory jakoś bez problemu w środku palić było można, po czym znów zajął się grą i rozmową z Mello, dyskretnie badając otoczenie słuchem i wzrokiem.
- Jak coś wpadnie, niezwłocznie poinformuję - uśmiechnęła się uroczo do brygady.
Jak to kobieta, asasynka miała mnóstwo pomysłów, ale nie chciała aż tak zmieniać lokalu, przynajmniej nie w aż tak szybkim tempie, by wszystkie wprowadzić w życie. No i pewnie brat by ją za to zamordował, bo on się lubuje właśnie w takich mrocznych, niepewnych dla bezpieczeństwa klimatach.
- Nie jesteśmy domem publicznym - przytaknęła temu, który odmówił sprowadzenia i prezerwatyw.
Tak, to już mieli z głowy i wyjaśnione to zostało, Evie poleciła dokończyć ogarniać salę główną, a potem podeszła do brata. Właśnie badał zawartość dokumentów w swoim nowym biurze. Nie przeszkadzała mu, dopóki nie powiedział, sam do siebie, że to co znalazł może być ciekawe, więc pewnie i użyteczne.
- Co może być ciekawe? - zagadnęła, zerkając przez ramię na to, co czytał.
Rzecz jasna nie wiedział, że Jacob z Evie są smokami i że tytuł tej gry dziwnie pasuje do aktualnej sytuacji w Norze. No, ale mimo że sam jest ponadprzeciętnie inteligentny, to jednak rasy nie potrafił wyczuć. Intencje mógł wywnioskować z obserwacji, ale nie rasę, póki sami jej nie wyjawią.
Czerwonowłosy wrócił do swojego kącika, wsadził sobie do ust papierosa, którego do tej pory trzymał wetkniętego za ucho, odpalił go, bo do tej pory jakoś bez problemu w środku palić było można, po czym znów zajął się grą i rozmową z Mello, dyskretnie badając otoczenie słuchem i wzrokiem.
- Jak coś wpadnie, niezwłocznie poinformuję - uśmiechnęła się uroczo do brygady.
Jak to kobieta, asasynka miała mnóstwo pomysłów, ale nie chciała aż tak zmieniać lokalu, przynajmniej nie w aż tak szybkim tempie, by wszystkie wprowadzić w życie. No i pewnie brat by ją za to zamordował, bo on się lubuje właśnie w takich mrocznych, niepewnych dla bezpieczeństwa klimatach.
- Nie jesteśmy domem publicznym - przytaknęła temu, który odmówił sprowadzenia i prezerwatyw.
Tak, to już mieli z głowy i wyjaśnione to zostało, Evie poleciła dokończyć ogarniać salę główną, a potem podeszła do brata. Właśnie badał zawartość dokumentów w swoim nowym biurze. Nie przeszkadzała mu, dopóki nie powiedział, sam do siebie, że to co znalazł może być ciekawe, więc pewnie i użyteczne.
- Co może być ciekawe? - zagadnęła, zerkając przez ramię na to, co czytał.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Odprowadził chłopaka wzrokiem i szeroko uśmiechnął się na tytuł owej gry. Ciekawe czy wiedział o tym jak się wpasował, ale chyba nie. Z jednej strony mu pasował do całej ekipy, z drugiej jakby był odrobinę wycofany, jednak nie każdy wszak musiał mieć wojownicze nastroje. Gdy on zajmował się papirologią grubasek zawołał kogoś po skrzynie, które mieli rozwieźć z samego rana, trzeba więcej porobić tego typu akcji, i chyba skombinowanie owych prezentów już chodziło mu po łbie. Ale to jutro dzisiaj zasłużyli na odpoczynek. Wygmerał jeszcze spod starty kartek mapkę z zaznaczonym obszarem gangu i wpływam kiedy weszła siostra.
- W gangu mamy sporo dzieciaków. Jak na razie nasz poprzednik werbował ich tylko do kradzieży, ale to marnowanie potencjału - wyjaśnił podając siostrze odpowiedni papierek - Co myślisz by wykorzystać ich do wywiadu?- zapytał.
W Norze siedzieli jeszcze około 2 godzin, To wystarczyło by Jacob połapał sie dokładnie w szczegółach. Powoli też zaczął się wyłaniać wpływ templariuszy, który niestety w podziemiu był dość silny i znaczący. To zapowiadało dość sporo pracy dla bliźniaków. Ale oni nie dadzą rady? Nie było nawet takiej opcji. Gdy nastała umówiona pora Evie trzepnęła go po łbie bo jak zawsze się zasiedział i oboje udali się na spotkanie z białym obżarciuchem w siedzibie assasinów. Oczywiscie Jacob po drodze odebrał swój nóż. Pożegnali się z ekipą i wyszli.
Następnego dnia Jacob tu wrócił z zarysem planu na dzisiaj. Założenia miał prostę: prosta szybka akcja sabotażowa na budowę w mieście, interwencja powinna pokrzyżować plany templariuszy. Jednocześnie może dzięki temu dołączy do nich inna mniejsza grupka, która dość mocno oberwała gdy próbowała zachować swoje tereny. Rzecz jasna on sie na budownictwie nie znał ale od czego ma się ludzi? Chociaż na drzwiach widniał napis "zamknięte" a chłopaki właśnie rozładowywali pierwszą partię towaru do baru, wszedł do środka. Przy okazji pomógł im ze skrzynkami piwa z której zwinął jedną butelkę dla siebie. Następnie poszedł do biura gdzie obgadali wspólnie plan z pozoru niewiele znaczącej akcji.
- No chyba nie muszę przy tym być co? Chyba potraficie wykonać prosty sabotaż? No to jazda - pogonił, lub też zachęcił nie do końca przekonanych kompanów. Chyba zmiana szefa i taktyki nie do końca im jeszcze odpowiadała, ale cóż. Bliźniaki mieli swoje podejście opierające się na cierpliwości, ich poprzednik niekoniecznie.
- W gangu mamy sporo dzieciaków. Jak na razie nasz poprzednik werbował ich tylko do kradzieży, ale to marnowanie potencjału - wyjaśnił podając siostrze odpowiedni papierek - Co myślisz by wykorzystać ich do wywiadu?- zapytał.
W Norze siedzieli jeszcze około 2 godzin, To wystarczyło by Jacob połapał sie dokładnie w szczegółach. Powoli też zaczął się wyłaniać wpływ templariuszy, który niestety w podziemiu był dość silny i znaczący. To zapowiadało dość sporo pracy dla bliźniaków. Ale oni nie dadzą rady? Nie było nawet takiej opcji. Gdy nastała umówiona pora Evie trzepnęła go po łbie bo jak zawsze się zasiedział i oboje udali się na spotkanie z białym obżarciuchem w siedzibie assasinów. Oczywiscie Jacob po drodze odebrał swój nóż. Pożegnali się z ekipą i wyszli.
Następnego dnia Jacob tu wrócił z zarysem planu na dzisiaj. Założenia miał prostę: prosta szybka akcja sabotażowa na budowę w mieście, interwencja powinna pokrzyżować plany templariuszy. Jednocześnie może dzięki temu dołączy do nich inna mniejsza grupka, która dość mocno oberwała gdy próbowała zachować swoje tereny. Rzecz jasna on sie na budownictwie nie znał ale od czego ma się ludzi? Chociaż na drzwiach widniał napis "zamknięte" a chłopaki właśnie rozładowywali pierwszą partię towaru do baru, wszedł do środka. Przy okazji pomógł im ze skrzynkami piwa z której zwinął jedną butelkę dla siebie. Następnie poszedł do biura gdzie obgadali wspólnie plan z pozoru niewiele znaczącej akcji.
- No chyba nie muszę przy tym być co? Chyba potraficie wykonać prosty sabotaż? No to jazda - pogonił, lub też zachęcił nie do końca przekonanych kompanów. Chyba zmiana szefa i taktyki nie do końca im jeszcze odpowiadała, ale cóż. Bliźniaki mieli swoje podejście opierające się na cierpliwości, ich poprzednik niekoniecznie.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Evie przyszła jakieś pół godziny po bracie. Po drodze postanowiła, że gdy tu będzie siedzieć, zajmie miejsce za barem. Doskonała miejscówka na obserwacje, wiele interesujących rozmów z podpitymi a więc i szczerymi klientami, a poza tym: nie będzie się nudzić. Wiadomo, że cały czas tam stać nie będzie, bo barman również jest zatrudniony, tudzież wyznaczony, ale tak dla odmiany, czasami go wesprze, zwłaszcza jak były duży ruch.
Jak pomyślała, tak też zrobiła, dlatego zaraz po wejściu przeskoczyła przez ladę, bo kulturalne i prawidłowe przejście wyznaczonym wejściem było passe. Zawiązała wokół pasa znaleziony, czarny fartuszek z logo, po czym przysiadła w rogu, i tak nie miała co robić, obserwując jak w spokojnym popłochu, o ile można tak nazwać, grupa pogoniona przez Jacoba właśnie opuszczała lokal. Asasynka uśmiechnęła się pod nosem, po czym zerknęła na wchodzącą parkę.
Kyoyama zerknęła na Ducha, powiedziała że tu pracuje i że tu często można ją znaleźć w razie czego, najpewniej gdzieś na zapleczu. Zapytała, czy skoro i tak są w pubie, nie ma ochoty na jakieś piwo, kierując się z nim w stronę baru, za którym stała osoba, której nie znała, nawet ze zwykłego widzenia...
- Ja cię znam..? - bez ogródek zaczęła Mello, zerkając na smoczycę.
- Zdaje się, że widzimy się po raz pierwszy - uśmiechnęła się Evie. - Jestem Evie Frye. Ty musisz być Mello.
- Skąd wiesz, kim jestem? - rudowłosa zmarszczyła podejrzliwie czoło.
- Och, od wczoraj trochę się zmieniło - na ustach smoczycy dalej gościł uroczy uśmiech, po czym gestem wskazała na drzwi na zaplecze, sugerując jej, by tam weszła.
Dziewczyna złapała Ducha za dłoń, bo inaczej już dawno by coś rozsadziła, po czym jak najprędzej tam poszła, kierując się prosto do gabinetu szefa, nie mając pojęcia, że ów stanowisko zmieniło osobę, która je posiada. Otworzyła drzwi, po czym rzuciła na biurko kluczyki od prezentu, który czekał w zacienionym miejscu dachu.
- Prezent - rzuciła sucho w wyjaśnieniach. - I o jakie zmiany chodzi tej całej... Evie?
Evie poszła w ślad za nią, niby po coś idąc i/lub powiadomić o czymś braciszka. Alibi zawsze miała, nawet jak nie o to jej chodziło. Raz że nie mogła się powstrzymać, dwa że chciała zobaczyć miny i Jacoba i dziewczyny, a trzy że nie przedstawiła swojej funkcji, którą dzieli z bratem.
Jak pomyślała, tak też zrobiła, dlatego zaraz po wejściu przeskoczyła przez ladę, bo kulturalne i prawidłowe przejście wyznaczonym wejściem było passe. Zawiązała wokół pasa znaleziony, czarny fartuszek z logo, po czym przysiadła w rogu, i tak nie miała co robić, obserwując jak w spokojnym popłochu, o ile można tak nazwać, grupa pogoniona przez Jacoba właśnie opuszczała lokal. Asasynka uśmiechnęła się pod nosem, po czym zerknęła na wchodzącą parkę.
Kyoyama zerknęła na Ducha, powiedziała że tu pracuje i że tu często można ją znaleźć w razie czego, najpewniej gdzieś na zapleczu. Zapytała, czy skoro i tak są w pubie, nie ma ochoty na jakieś piwo, kierując się z nim w stronę baru, za którym stała osoba, której nie znała, nawet ze zwykłego widzenia...
- Ja cię znam..? - bez ogródek zaczęła Mello, zerkając na smoczycę.
- Zdaje się, że widzimy się po raz pierwszy - uśmiechnęła się Evie. - Jestem Evie Frye. Ty musisz być Mello.
- Skąd wiesz, kim jestem? - rudowłosa zmarszczyła podejrzliwie czoło.
- Och, od wczoraj trochę się zmieniło - na ustach smoczycy dalej gościł uroczy uśmiech, po czym gestem wskazała na drzwi na zaplecze, sugerując jej, by tam weszła.
Dziewczyna złapała Ducha za dłoń, bo inaczej już dawno by coś rozsadziła, po czym jak najprędzej tam poszła, kierując się prosto do gabinetu szefa, nie mając pojęcia, że ów stanowisko zmieniło osobę, która je posiada. Otworzyła drzwi, po czym rzuciła na biurko kluczyki od prezentu, który czekał w zacienionym miejscu dachu.
- Prezent - rzuciła sucho w wyjaśnieniach. - I o jakie zmiany chodzi tej całej... Evie?
Evie poszła w ślad za nią, niby po coś idąc i/lub powiadomić o czymś braciszka. Alibi zawsze miała, nawet jak nie o to jej chodziło. Raz że nie mogła się powstrzymać, dwa że chciała zobaczyć miny i Jacoba i dziewczyny, a trzy że nie przedstawiła swojej funkcji, którą dzieli z bratem.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Duch nie tyle sam odwołał swoje spotkanie, co dosłownie chwilę przed nim zadzwonił kumpel i sam go wyręczył, ponieważ pozmieniały się okoliczności. Wsiadł wiec do helikoptera i poleciał we wskazane przez Mello miejsce. Było tak niepozorne,że sam by tu nie trafi, ot zwyczajny bar w bramie. Wylądował w dogodnym i zacienionym miejscu po czym korzystając z kółek zaparkował maszynę i złożył śmigła. Dziwnie się wpasowywała do całego obrazka. Do całości brakowało tylko jakieś kokardki, wszak miał być to prezent. Następnie wszedł do baru po drodze słuchając co mówi dziewczyna. Na pierwszy rzut oka było tu nawet całkiem przytulnie, rzecz jasna nie miał większego pojęcia kto tu jest kim.
- Przytulny kącik - podsumował, jeszcze zanim obie kobitki zaczęły swój uroczy dialog. Zanim zareagował rudowłosa już porwała go na zaplecze. Zerknął tylko katem oka na smoczycę która przyszła za nimi. Słyszał o rekrutacji w ich szeregi,ale do licha on sie nie nadawał do pracy w grupie.
Jackob za to siedział przy biurku ze słuchawkami na uszach, plecami do wyjścia i kolejnymi dokumentami. Korzystał z posłuchu, odkrył te uroczą opcje wczoraj, ale nie miał już czasu by się z tym pobawić. Z tego co się zorientował podsłuchiwał konkurencje, która właśnie żarła się miedzy sobą o złe zamówienie towaru. Coś czuł, że jeszcze dzisiaj wykorzysta ich pomyłkę na korzyść gangu... Wtem usłyszał czyjeś kroki a potem rzegot kluczy na blacie. Odwrócił się na krześle osuwając słuchawki na szyję, dalej słysząc jednym uchem co nadawali w eter.
- O prezent na gwiazdkę? Dzięki - odparł na dzień dobry z uśmiechem na twarzy spoglądając na parkę. Szybko się domyślił ze rudowłosa to zaginiona wczoraj Mello. Rzecz jasna wyszedł z założenia, że ją poinformowali.
- A bo ja wiem? - odparł bezradnie i teatralnie rozkładając rekami. Przecież nie słyszał ich rozmowy!
- Przytulny kącik - podsumował, jeszcze zanim obie kobitki zaczęły swój uroczy dialog. Zanim zareagował rudowłosa już porwała go na zaplecze. Zerknął tylko katem oka na smoczycę która przyszła za nimi. Słyszał o rekrutacji w ich szeregi,ale do licha on sie nie nadawał do pracy w grupie.
Jackob za to siedział przy biurku ze słuchawkami na uszach, plecami do wyjścia i kolejnymi dokumentami. Korzystał z posłuchu, odkrył te uroczą opcje wczoraj, ale nie miał już czasu by się z tym pobawić. Z tego co się zorientował podsłuchiwał konkurencje, która właśnie żarła się miedzy sobą o złe zamówienie towaru. Coś czuł, że jeszcze dzisiaj wykorzysta ich pomyłkę na korzyść gangu... Wtem usłyszał czyjeś kroki a potem rzegot kluczy na blacie. Odwrócił się na krześle osuwając słuchawki na szyję, dalej słysząc jednym uchem co nadawali w eter.
- O prezent na gwiazdkę? Dzięki - odparł na dzień dobry z uśmiechem na twarzy spoglądając na parkę. Szybko się domyślił ze rudowłosa to zaginiona wczoraj Mello. Rzecz jasna wyszedł z założenia, że ją poinformowali.
- A bo ja wiem? - odparł bezradnie i teatralnie rozkładając rekami. Przecież nie słyszał ich rozmowy!
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
- "Co tu się do jasnej cholery działo pod moją nieobecność?!" - myśli rudowłosej aż krzyczały, dlatego szczęście miała, że żaden ze smoków nie potrafił w nich czytać.
Evie zerknęła na Mello, która miała minę dość dziwną, bo zmieszaną: zamyślenie i niedowierzanie. Co prawda domyślała się co się działo, wszak głupia nie była, ale jednak chciała znać cel, dlaczego bezpardonowo przejęli władzę w mafii. Nie ma co, zapowiadał się ciekawy okres, w życiu mutantki i tego gangu.
- Faktycznie wiele się zmieniło... - Mello mruknęła cicho pod nosem, ze spokojem nawet jeśli jedynie udawanym. - Kim jesteś? I gdzie jest Rod? - zapytała się, choć odpowiedź była raczej oczywista.
Frye opadła na fotel, po czym zerknęła na brata zachęcająco. Tak, on po prostu uwielbia takie rozmowy, więc nie chciała odbierać mu tej przyjemności. Zdziwiło ją jednak to, że Mello nie została jeszcze wczoraj poinformowana o lekkiej reorganizacji. No chyba o tak ważnej rzeczy w pierwszej kolejności powinno się mówić! Przecie by nie zabili, bo i tak by się musiała dowiedzieć o takim stanie rzeczy w Norze.
Evie zerknęła na Mello, która miała minę dość dziwną, bo zmieszaną: zamyślenie i niedowierzanie. Co prawda domyślała się co się działo, wszak głupia nie była, ale jednak chciała znać cel, dlaczego bezpardonowo przejęli władzę w mafii. Nie ma co, zapowiadał się ciekawy okres, w życiu mutantki i tego gangu.
- Faktycznie wiele się zmieniło... - Mello mruknęła cicho pod nosem, ze spokojem nawet jeśli jedynie udawanym. - Kim jesteś? I gdzie jest Rod? - zapytała się, choć odpowiedź była raczej oczywista.
Frye opadła na fotel, po czym zerknęła na brata zachęcająco. Tak, on po prostu uwielbia takie rozmowy, więc nie chciała odbierać mu tej przyjemności. Zdziwiło ją jednak to, że Mello nie została jeszcze wczoraj poinformowana o lekkiej reorganizacji. No chyba o tak ważnej rzeczy w pierwszej kolejności powinno się mówić! Przecie by nie zabili, bo i tak by się musiała dowiedzieć o takim stanie rzeczy w Norze.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Bez dwóch zdań mina dziewczyny mówiła jasno,ze ktoś tu zapomniał jej wspomnieć o "małej i drobnej" zmianie, ale to już niech ona sama wyrówna sobie porachunki z Mattem. I chociaż nie czytali w myślach to mógł łatwo sie domyślić jaka burza teraz panuje w jej umyśle.
- Sobą - odparł wymijająco, wyłączył urządzenie i powiesił słuchawki na haku. W przeciwieństwie do Mello on raczej nie miał powodu sie stresować, właściwie cała ta sytuacja z jego perspektywy była ciut zabawna. No ale pośmieje sie później, teraz wypada zachować odrobinę powagi.
- Jacob Frye, a to moja siostra Evie - wskazał na kobietę która siedziała już dobrą chwilę na fotelu. - A co do poprzednika to teraz zapewne śpiewa chorały gregoriańskie w "Niebie" - wyjaśnił spokojnie. Musiał przyznać,ze nazwa tego zakładu pogrzebowego była świetna.
- Cóż przykro mi, że nie było cie wczoraj "na imprezie" - dodał. No cóż wczoraj była dosc dobra okazja by przejąć gang wiec z niej skorzystali, nic ponad to. Wskazał jej tez drugi fotel by sobie klapnęła, o ile oczywiście ma na to ochotę, wszak nic na siłę.
Duch tymczasem przysłuchiwał się temu wszystkiemu ze spokojem. Oparł się barkiem o ścianę i skrzyżował ręce na piersi. Cóż gang to nie jego działka, on tu tylko robi za ozdobę. A teraz juz raczej nie czmychnie ot tak. Poza tym sam był ciekawy jak to się skończy.
- Sobą - odparł wymijająco, wyłączył urządzenie i powiesił słuchawki na haku. W przeciwieństwie do Mello on raczej nie miał powodu sie stresować, właściwie cała ta sytuacja z jego perspektywy była ciut zabawna. No ale pośmieje sie później, teraz wypada zachować odrobinę powagi.
- Jacob Frye, a to moja siostra Evie - wskazał na kobietę która siedziała już dobrą chwilę na fotelu. - A co do poprzednika to teraz zapewne śpiewa chorały gregoriańskie w "Niebie" - wyjaśnił spokojnie. Musiał przyznać,ze nazwa tego zakładu pogrzebowego była świetna.
- Cóż przykro mi, że nie było cie wczoraj "na imprezie" - dodał. No cóż wczoraj była dosc dobra okazja by przejąć gang wiec z niej skorzystali, nic ponad to. Wskazał jej tez drugi fotel by sobie klapnęła, o ile oczywiście ma na to ochotę, wszak nic na siłę.
Duch tymczasem przysłuchiwał się temu wszystkiemu ze spokojem. Oparł się barkiem o ścianę i skrzyżował ręce na piersi. Cóż gang to nie jego działka, on tu tylko robi za ozdobę. A teraz juz raczej nie czmychnie ot tak. Poza tym sam był ciekawy jak to się skończy.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Matta zamorduje potem, o ile zdąży go dorwać. Menda szybka była, i nawet jak Mello po treningach biegała szybciej niż normalny człowiek z względnie średnią ilością wysiłku fizycznego, to jednak jemu nie dorównała. Chyba że go weźmie z zaskoczenia, ale ta czerwonowłosa cholera była za cwana na takie gierki.
- Jakiej innej odpowiedzi mogłam się spodziewać... - wymamrotała pod nosem, na subtelne zasugerowanie, że Rod nie ma już głowy, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Evie uśmiechnęła się uroczo na te słowa. W istocie, odpowiedzi nie trudno się domyśleć. Po pierwsze: mocny zapach detergentów na sali głównej. Po drugie: no inaczej by stołków podkraść nie mogli. Założyła nogę na nogę. Kiedy brat ją przedstawił raz jeszcze, ta zasalutowała. Mello krótko skinęła głową.
- Bez wątpienia ominęło mnie niezłe widowisko - przytaknęła na jego żałość, że jej wczoraj nie było.
Kiedy Jacob wskazał fotel, na którym mogła usiąść, ta zdecydowała, że jednak usiądzie, co też zrobiła czym prędzej. Asasynka miała nawet dodać, że może widowisko było i przednie, ale trwało może pół minuty, i to przy najbardziej sprzyjających wiatrach, ale jednak się potrzymała. Na napomknięciu o Niebie, ruda zanotowała w myślach, żeby wypytać Undertakera, zaś Evie uśmiechnęła się pod nosem, na samo wspomnienie dostarczonej przesyłki poleconej.
- I dlatego źle jest opuszczać dzień w pracy - wtrąciła się Evie, podłapując temat widowiska. - Widzę, że byliście zorganizowani lepiej niż dobrze - dodała, mając na myśli papiery i plany na biurku. - Winszuję.
- Chaosu też było nie mało - rudowłosa podparła głowę ręką. - Jaki macie cel w przejęciu Czarnych Jeźdźców? - zapytała się wprost, zerkając na nich badawczo.
Panie zgodnie zerknęły na milczącego Ducha. Mello westchnęła cicho zapraszając go gestem, by sam usiadł. Źle się trochę czuła, że go tu zaciągnęła wbrew jego woli, i teraz jeszcze mu pokrętnie stać każe. Nawet jak nie wybierze krzesła lub podłokietnika, zawsze zostaje opcja wzięcia jej na kolana, lub wwalenie się jej na kolana. Evie natomiast próbowała sobie przypomnieć, czy na liście był jakiś mężczyzna, o którym zapominał wczoraj napomnieć im czarnoskóry. Po krótkiej chwili namysłu jednak, stwierdziła że poza Michaelą wczoraj byli wszyscy, więc on był gościem, co przyprawiło ją o kolejny tajemniczy uśmiech.
- Jakiej innej odpowiedzi mogłam się spodziewać... - wymamrotała pod nosem, na subtelne zasugerowanie, że Rod nie ma już głowy, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Evie uśmiechnęła się uroczo na te słowa. W istocie, odpowiedzi nie trudno się domyśleć. Po pierwsze: mocny zapach detergentów na sali głównej. Po drugie: no inaczej by stołków podkraść nie mogli. Założyła nogę na nogę. Kiedy brat ją przedstawił raz jeszcze, ta zasalutowała. Mello krótko skinęła głową.
- Bez wątpienia ominęło mnie niezłe widowisko - przytaknęła na jego żałość, że jej wczoraj nie było.
Kiedy Jacob wskazał fotel, na którym mogła usiąść, ta zdecydowała, że jednak usiądzie, co też zrobiła czym prędzej. Asasynka miała nawet dodać, że może widowisko było i przednie, ale trwało może pół minuty, i to przy najbardziej sprzyjających wiatrach, ale jednak się potrzymała. Na napomknięciu o Niebie, ruda zanotowała w myślach, żeby wypytać Undertakera, zaś Evie uśmiechnęła się pod nosem, na samo wspomnienie dostarczonej przesyłki poleconej.
- I dlatego źle jest opuszczać dzień w pracy - wtrąciła się Evie, podłapując temat widowiska. - Widzę, że byliście zorganizowani lepiej niż dobrze - dodała, mając na myśli papiery i plany na biurku. - Winszuję.
- Chaosu też było nie mało - rudowłosa podparła głowę ręką. - Jaki macie cel w przejęciu Czarnych Jeźdźców? - zapytała się wprost, zerkając na nich badawczo.
Panie zgodnie zerknęły na milczącego Ducha. Mello westchnęła cicho zapraszając go gestem, by sam usiadł. Źle się trochę czuła, że go tu zaciągnęła wbrew jego woli, i teraz jeszcze mu pokrętnie stać każe. Nawet jak nie wybierze krzesła lub podłokietnika, zawsze zostaje opcja wzięcia jej na kolana, lub wwalenie się jej na kolana. Evie natomiast próbowała sobie przypomnieć, czy na liście był jakiś mężczyzna, o którym zapominał wczoraj napomnieć im czarnoskóry. Po krótkiej chwili namysłu jednak, stwierdziła że poza Michaelą wczoraj byli wszyscy, więc on był gościem, co przyprawiło ją o kolejny tajemniczy uśmiech.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Nie miał żadnych pretensji do Mello, dla niego coś takiego było czymś normalnym. Sam zresztą stał jedną nogą w podziemiu. Zasadniczo żył trochę na ich pograniczu, bardziej jednak w stronę tych klimatów. Toteż gdy kobiety spojrzały na niego wymownie westchnął cicho i podszedł do fotela Mello. Poklepał rudowłosą po ramieniu by dodać jej otuchy, a sam stanął z tyłu opie Niby był jeszcze jakiś stołek, ale nie miał ochoty człapać po niego na drugi koniec biura. A skoro już wrócili na niego uwagę nie wypadało sie nie przedstawić.
- Wesoło tu macie - podsumował - Miło was poznać, Duch jestem - przedstawił się, ale darował sobie uścisk dłoni czy jakieś ukłony.
Jackob spokojnie obserwował migracje chłopaka. Też sobie nie przypominał by na liście rekrutacyjnej była jego mordka. Nie było niczym nadzwyczajnym to,że czasem partner pomagał w sprawach zawodowych, ale na wszelki wypadek później sprawdzi chłopaka. Chociaż Mello nie wyglądała mu na głupią blondynkę, oby wiedziała kogo sprowadza. Skinął mu tylko głową na znak,ze rozumie i dalej kontynuował pogawędkę.
- Ale dawaliście sobie z nim radę, a to spory plus. - odparł odnośnie chaosu. No cóż teraz były dwie osoby na jednym stołku więc wszystko powinno iść sprawniej. Już nie mówiąc o tym,ze jak się wkurzą i przemienią, to lepiej teleportować się od nich jak najdalej, bo na ucieczkę w normalny sposób nie ma szansy.
- No cóż słyszeliśmy, że stawiacie skuteczny opór Złodziejom Snów. Powiedzmy, że nam też mocno podpadli - powiedział wprost tylko odrobinkę naginając fakty. Wszak o przynależności do zakonu nie mógł, a nawet nie chciał mówić. Ponad to gang również na tym skorzysta. Oczywiscie zmian nie wprowadza w ciągu jednego dnia, ale miesiąc to już inna bajka.
- Cóż potrzebowaliśmy ludzi, a ja nie należę do zbyt cierpliwych osób - dodał. Celowo nie powiedział słowa "do ludzi" bo sam nim nie był.
- Wesoło tu macie - podsumował - Miło was poznać, Duch jestem - przedstawił się, ale darował sobie uścisk dłoni czy jakieś ukłony.
Jackob spokojnie obserwował migracje chłopaka. Też sobie nie przypominał by na liście rekrutacyjnej była jego mordka. Nie było niczym nadzwyczajnym to,że czasem partner pomagał w sprawach zawodowych, ale na wszelki wypadek później sprawdzi chłopaka. Chociaż Mello nie wyglądała mu na głupią blondynkę, oby wiedziała kogo sprowadza. Skinął mu tylko głową na znak,ze rozumie i dalej kontynuował pogawędkę.
- Ale dawaliście sobie z nim radę, a to spory plus. - odparł odnośnie chaosu. No cóż teraz były dwie osoby na jednym stołku więc wszystko powinno iść sprawniej. Już nie mówiąc o tym,ze jak się wkurzą i przemienią, to lepiej teleportować się od nich jak najdalej, bo na ucieczkę w normalny sposób nie ma szansy.
- No cóż słyszeliśmy, że stawiacie skuteczny opór Złodziejom Snów. Powiedzmy, że nam też mocno podpadli - powiedział wprost tylko odrobinkę naginając fakty. Wszak o przynależności do zakonu nie mógł, a nawet nie chciał mówić. Ponad to gang również na tym skorzysta. Oczywiscie zmian nie wprowadza w ciągu jednego dnia, ale miesiąc to już inna bajka.
- Cóż potrzebowaliśmy ludzi, a ja nie należę do zbyt cierpliwych osób - dodał. Celowo nie powiedział słowa "do ludzi" bo sam nim nie był.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Na słowa o tym, że mają tu wesoło, smoczyca uśmiechnęła się pod nosem. Czuła, że wesoło to się dopiero tu zrobi, ale dla beki: nie powiedziała tego na głos. Zerknęła na gest Ducha, kiedy ten poklepał ją po ramieniu, na co ta odwzajemniła klepaniem go po dłoni. Frye widziała jak na dłoni, że ta para ma się ku sobie i wiedziała, że w razie czego można to wykorzystać. Póki co jednak, łagodnym spojrzeniem życzyła im szczęścia. Ot i co.
- Miło poznać, Duchu - odwzajemniła to powitanie.
Tak, Złodzieje Snów to było niezłe utrapienie, co musiała przyznać Mello. Nie tylko ona, bo i Evie zresztą. Wszak byli równie prężnie rozwijającym się gangiem, który przejęła druga strona odwiecznego konfliktu smoków. Nie bardzo było co z tym szybko zrobić. Plus zatem, że smoki są długowieczne, więc jeszcze nie jedną okazję będą mieć, na rozwiązanie tego konfliktu. No ale o tym lepiej jak się nie dowiedzą. A przynajmniej nie bo po prostu im się wymsknie. Może za jakiś czas będą musieli zdradzić swoje faktyczne intencje, ale lepiej późno, niż za wcześnie.
- Mhm, mamy z nimi na pieńku... - Mello przytaknęła Jacobowi, darując sobie dociekanie szczegółów. - Rozumiem Do moich cnót się cierpliwość również nie zalicza - zamyśliła się na słowa, że nie jest zbyt cierpliwy, a trza mu ludzi.
Wyłapała również aluzję, że nie powiedział o sobie jak o człowieku. Jakiej rasy więc był jej nowy szef? Szkoda, że nie trafiła się moc, która potrafi to określić. Dajmy na to widzenie aury, albo retrokognicja, która była częścią wizji Noela dla przykładu. Wolała jednak nie narażać rodzinki. Ducha tu przytargała, bo chciała mu pokazać Norę, skąd miała wiedzieć że zastanie taki obrót akcji? Matt idiota nie powiadomił jej o tym. Musi go potem dorwać...
- Nie określiłeś się człowiekiem - w zamyśleniu powiedziała spostrzeżenia na głos, badając go spojrzeniem. - Czysta, babska ciekawość: Jakiej rasy jesteście?
- Miło poznać, Duchu - odwzajemniła to powitanie.
Tak, Złodzieje Snów to było niezłe utrapienie, co musiała przyznać Mello. Nie tylko ona, bo i Evie zresztą. Wszak byli równie prężnie rozwijającym się gangiem, który przejęła druga strona odwiecznego konfliktu smoków. Nie bardzo było co z tym szybko zrobić. Plus zatem, że smoki są długowieczne, więc jeszcze nie jedną okazję będą mieć, na rozwiązanie tego konfliktu. No ale o tym lepiej jak się nie dowiedzą. A przynajmniej nie bo po prostu im się wymsknie. Może za jakiś czas będą musieli zdradzić swoje faktyczne intencje, ale lepiej późno, niż za wcześnie.
- Mhm, mamy z nimi na pieńku... - Mello przytaknęła Jacobowi, darując sobie dociekanie szczegółów. - Rozumiem Do moich cnót się cierpliwość również nie zalicza - zamyśliła się na słowa, że nie jest zbyt cierpliwy, a trza mu ludzi.
Wyłapała również aluzję, że nie powiedział o sobie jak o człowieku. Jakiej rasy więc był jej nowy szef? Szkoda, że nie trafiła się moc, która potrafi to określić. Dajmy na to widzenie aury, albo retrokognicja, która była częścią wizji Noela dla przykładu. Wolała jednak nie narażać rodzinki. Ducha tu przytargała, bo chciała mu pokazać Norę, skąd miała wiedzieć że zastanie taki obrót akcji? Matt idiota nie powiadomił jej o tym. Musi go potem dorwać...
- Nie określiłeś się człowiekiem - w zamyśleniu powiedziała spostrzeżenia na głos, badając go spojrzeniem. - Czysta, babska ciekawość: Jakiej rasy jesteście?
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Spokojnie zerkał na parkę. Jeśli mieli sie ku sobie też im szczęścia życzy, nie będzie przecież komuś na siłę rozbijał związki. A zawsze warto mieć kogo więcej po swojej stronie. Brak zagłębiania się w szczegóły nie były dla niego przeszkodą, wszak to nie była szczera spowiedź, tylko nieco bardziej oficjalna rozmowa. Musiał też przyznać, że dziewczyna była bystra. Miał ochotę pobawić się w zgadywanki, ale pewnie dostałby zaraz w łeb od siostry, ach ta kochana różnica charakterów i ich relacje. Postanowił jednak powiedzieć, z czystej ciekawości jak urocza parka zareaguje. Zresztą prędzej czy później i tak by się to wydało.zwłaszcza jak sie natchną na półsmoki które swoja drogą świetnie swoich kuzynów wyczuwają. Zerknął tylko wymownie w stronę siostry
- Smokami - odparł krótko i na temat.
Duch tylko stał i się przysłuchiwał. Gdy Jacob odpowiedział na pytanie Mello nie do końca mógł od razu w to uwierzyć, ale tylko gwizdnął z zachwytu. Mają tu naprawdę miłe i kameralne towarzystwo nie ma co.
- Smokami - odparł krótko i na temat.
Duch tylko stał i się przysłuchiwał. Gdy Jacob odpowiedział na pytanie Mello nie do końca mógł od razu w to uwierzyć, ale tylko gwizdnął z zachwytu. Mają tu naprawdę miłe i kameralne towarzystwo nie ma co.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
- Smokami - powtórzyła Mello, zamyślając się na chwilę. - Poza wami żadnego nie poznałam do tej pory - dodała, przechylając głowę i badając ich spojrzeniem.
Evie miała coś odpowiedzieć, nawet podsunąć by zadała pytania na temat ich rasy. Wszak nie byłoby problemem ładnie się wymigać od takich, które mogłyby narazić zakon. No ale nie zdążyła, bo drzwi się otworzyły, na co wszyscy zerknęli w ich kierunku. Nerd o czerwonych włosach właśnie przyniósł tableta z czymś nań.
- Hej, szefie. Mam... - Matt, który wszedł do gabinetu zobaczył Mello. - Albo, nie ważne. Potem to podrzucę - czym prędzej czmychnął z jej pola widzenia.
- Przepraszam na moment - Mello miała minę, ukazującą szlachecki foch.
Potem wstała i puściła się pędem za czerwonowłosą cholerą. Tym razem nie kłopotała się z otwarciem drzwi, a po prostu przeniknęła przez ściany. Od czegoś miała tą niematerialność, a poza tym tak go szybciej złapie. Może nawet uzyska element zaskoczenia i ten nie zdąży czmychnąć jeszcze gdzie indziej?
- Mailu Jeevas! - zawołała go, widząc jego czuprynę ciut przed sobą.
Evie obserwowała tą scenę, po czym potrząsnęła głową. To było doprawdy dziwne, ale dość zrozumiałe. Wszak poniekąd ją oszukał i zataił dość istotny fakt, z życia Nory. No ale cóż, młodzież niech załatwi to między sobą, o ile się złapią wzajemnie. Evie raz jeszcze zerknęła na Ducha, uśmiechnęła się blado pod nosem i zamyśliła się na chwilę.
- Babska ciekawość - powtórzyła motyw Michaeli. - Jakie masz zdolności? Nie wyczuwam od ciebie człowieka...
Evie miała coś odpowiedzieć, nawet podsunąć by zadała pytania na temat ich rasy. Wszak nie byłoby problemem ładnie się wymigać od takich, które mogłyby narazić zakon. No ale nie zdążyła, bo drzwi się otworzyły, na co wszyscy zerknęli w ich kierunku. Nerd o czerwonych włosach właśnie przyniósł tableta z czymś nań.
- Hej, szefie. Mam... - Matt, który wszedł do gabinetu zobaczył Mello. - Albo, nie ważne. Potem to podrzucę - czym prędzej czmychnął z jej pola widzenia.
- Przepraszam na moment - Mello miała minę, ukazującą szlachecki foch.
Potem wstała i puściła się pędem za czerwonowłosą cholerą. Tym razem nie kłopotała się z otwarciem drzwi, a po prostu przeniknęła przez ściany. Od czegoś miała tą niematerialność, a poza tym tak go szybciej złapie. Może nawet uzyska element zaskoczenia i ten nie zdąży czmychnąć jeszcze gdzie indziej?
- Mailu Jeevas! - zawołała go, widząc jego czuprynę ciut przed sobą.
Evie obserwowała tą scenę, po czym potrząsnęła głową. To było doprawdy dziwne, ale dość zrozumiałe. Wszak poniekąd ją oszukał i zataił dość istotny fakt, z życia Nory. No ale cóż, młodzież niech załatwi to między sobą, o ile się złapią wzajemnie. Evie raz jeszcze zerknęła na Ducha, uśmiechnęła się blado pod nosem i zamyśliła się na chwilę.
- Babska ciekawość - powtórzyła motyw Michaeli. - Jakie masz zdolności? Nie wyczuwam od ciebie człowieka...
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Tak wiec Mello miała okazję poznać dwa za jednym zamachem. Ich rasa dawała gangowi dośc spore atuty, ale musieli sie liczyć też z tym, że na podobnych stołkach są też u konkurencji. Jednak jak na razie szybko nie dojdzie do bezpośredniego spotkania, wiec nie zawracał sobie tym głowy, dopiero byli tu szefostwem od kilku godzin.
Gdy wszedł Matt spojrzał na niego zaciekawiony, a potem jeszcze z większym zainteresowaniem obserwował uroczą scenkę. Gdy tylko śmignęła za drzwiami zachichotał cicho. Niech sobie sami top załatwia, byle by laptop ocalał bo był ciekawy czo tam rudzielec znalazł. Na poczekaniu upił łyka kawy która stała mu jakiś czas na biurku. Sam sobie podgrzewał od czegoś miał ten ogień nie?
- Odważna z niej dziewczyna - skwitował. I dość młoda, ale skądś znał sytuacje gdy młoda osoba ma wysokie stanowisko... Teraz dla odmiany on zmienił sie w słuch
Duch również spojrzał na całą te scenkę z lekkim zaskoczeniem. Cóż w sumie na jej miejscu też postąpiłby identycznie... A skoro zwolniło się wygodne siedzenie na fotelu odwrócił mebel bokiem i klapnął sobie. Nawet jak rozmawiał z dwoma smokami, szefostwem gangu to nie czuł sie jakoś bardzo skrępowany. na pytanie smoczycy wzruszył ramionami.
- A jakie moce może miec zjawa? Acz zapewniam, że jestem żywy: z krwi i kościi - odparł trochę wymijająco, no ale ksywka zobowiązywała.
- Jestem hybrydą - dodał zgodnie z prawdą. Znaczy cos tam z człowieka miał, ale miał też sporo innych "bonusów". Pominął jednak swoją historię i tak za nią nie przepadał.
Gdy wszedł Matt spojrzał na niego zaciekawiony, a potem jeszcze z większym zainteresowaniem obserwował uroczą scenkę. Gdy tylko śmignęła za drzwiami zachichotał cicho. Niech sobie sami top załatwia, byle by laptop ocalał bo był ciekawy czo tam rudzielec znalazł. Na poczekaniu upił łyka kawy która stała mu jakiś czas na biurku. Sam sobie podgrzewał od czegoś miał ten ogień nie?
- Odważna z niej dziewczyna - skwitował. I dość młoda, ale skądś znał sytuacje gdy młoda osoba ma wysokie stanowisko... Teraz dla odmiany on zmienił sie w słuch
Duch również spojrzał na całą te scenkę z lekkim zaskoczeniem. Cóż w sumie na jej miejscu też postąpiłby identycznie... A skoro zwolniło się wygodne siedzenie na fotelu odwrócił mebel bokiem i klapnął sobie. Nawet jak rozmawiał z dwoma smokami, szefostwem gangu to nie czuł sie jakoś bardzo skrępowany. na pytanie smoczycy wzruszył ramionami.
- A jakie moce może miec zjawa? Acz zapewniam, że jestem żywy: z krwi i kościi - odparł trochę wymijająco, no ale ksywka zobowiązywała.
- Jestem hybrydą - dodał zgodnie z prawdą. Znaczy cos tam z człowieka miał, ale miał też sporo innych "bonusów". Pominął jednak swoją historię i tak za nią nie przepadał.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
- Mailu Jeevas, masz w tej chwili się zatrzymać! - krzyknęła Mello w biegu.
Rzecz jasna rudowłosy nerd się nie zatrzymał. Mało tego, przyspieszył swojego pędu. Lubił pogrywać na nerwach Mello, bo wiedział że summa summarum ona i tak nic mu nie zrobi. Kiedy dobiegł do rozwidlenia, tudzież do skrętów bez drogi prosto, zatrzymał się w trybie natychmiastowym, po czym wybrał zakręt. Mello zauważyła to, więc poleciała za nim. Japonka jednak za bardzo ufała swojej niematerialności, która na ledwie sekundę się wyłączyła, bo zwyczajnie się potknęła.
Czerwonowłosy komputerowiec zaśmiał się na to, jednak nie uciekł dalej. Zatrzymał się i odwrócił w jej stronę. W sekundę dobiegł i pomógł jej wstać, bo widać jej duma na to nie pozwalała. Uspokajająco poklepał ją po plecach, ale widząc mordercze spojrzenie, cofnął się o dwa kroki i rozłożył pojednawczo ręce.
- Chyba "przypadkiem" zapomniałeś mi o czymś powiedzieć..? - zagadnęła, zerkając na niego badawczo.
- Um... nie pytałaś - odpowiedział wymijająco.
- Tak, tak... wymówki to coś w czym jesteś dobry... - westchnęła cicho i zerknęła na tablet, na którym chciał coś pokazać ich nowym szefom. - Nie każmy im czekać - skinęła głową, co mężczyzna odwzajemnił, a potem skierowali się wolno do gabinetu; po drodze Matt nakreślał jej sytuację.
- Czyż nie do odważnych ten świat należy? - zagadnęła Evie, zerkając na brata gdy ten określił Mello odważną.
Uśmiechnęła się do Jacoba, który z aż ogromną jak na niego uwagą, zaczął się przysłuchiwać rozmowie. Aż go miała ochotę popacać z aprobatą po głowie, ale jednak tego nie zrobiła. Bo jakby to do jasnej ciasnej wyglądało? Nie żeby się przejmowała opinią, ale to raczej ona jest ta "dobra i spokojna".
- Niematerialność, niewidzialność. Ewentualnie lewitacja i teleportacja - uśmiechnęła się smoczyca, zerkając do Ducha spod oka, wymieniając to, co on właśnie w mocach miał, a co wpadło jej do głowy.
Nagle do jej głowy wpadł pomysł, łącząc te fakty. Pewnie Jacob też by go poparł, dlatego nie zawahała się w jego realizacji. Wszak nazwa zobowiązuje, więc z mocami raczej trafiła. A to była idealna okazja nie tylko do pozyskania kolejnej duszyczki, ale też do całkiem potężnej i pomocnej duszyczki!
- Hybrydą - powtórzyła Frye. - Nie widziałam żadnej hybrydy na spisie członków - zerknęła aż na kochanego jakże bliźniaka, by u niego upewnić się czy to prawda. - Nawet pomijając ten fakt, twoje zdolności, zakładając że trafiłam co jest dość prawdopodobne, mogą się przydać... - znów zerknęła na Corneliusa. - Chcesz się do nas przyłączyć?
Rzecz jasna rudowłosy nerd się nie zatrzymał. Mało tego, przyspieszył swojego pędu. Lubił pogrywać na nerwach Mello, bo wiedział że summa summarum ona i tak nic mu nie zrobi. Kiedy dobiegł do rozwidlenia, tudzież do skrętów bez drogi prosto, zatrzymał się w trybie natychmiastowym, po czym wybrał zakręt. Mello zauważyła to, więc poleciała za nim. Japonka jednak za bardzo ufała swojej niematerialności, która na ledwie sekundę się wyłączyła, bo zwyczajnie się potknęła.
Czerwonowłosy komputerowiec zaśmiał się na to, jednak nie uciekł dalej. Zatrzymał się i odwrócił w jej stronę. W sekundę dobiegł i pomógł jej wstać, bo widać jej duma na to nie pozwalała. Uspokajająco poklepał ją po plecach, ale widząc mordercze spojrzenie, cofnął się o dwa kroki i rozłożył pojednawczo ręce.
- Chyba "przypadkiem" zapomniałeś mi o czymś powiedzieć..? - zagadnęła, zerkając na niego badawczo.
- Um... nie pytałaś - odpowiedział wymijająco.
- Tak, tak... wymówki to coś w czym jesteś dobry... - westchnęła cicho i zerknęła na tablet, na którym chciał coś pokazać ich nowym szefom. - Nie każmy im czekać - skinęła głową, co mężczyzna odwzajemnił, a potem skierowali się wolno do gabinetu; po drodze Matt nakreślał jej sytuację.
- Czyż nie do odważnych ten świat należy? - zagadnęła Evie, zerkając na brata gdy ten określił Mello odważną.
Uśmiechnęła się do Jacoba, który z aż ogromną jak na niego uwagą, zaczął się przysłuchiwać rozmowie. Aż go miała ochotę popacać z aprobatą po głowie, ale jednak tego nie zrobiła. Bo jakby to do jasnej ciasnej wyglądało? Nie żeby się przejmowała opinią, ale to raczej ona jest ta "dobra i spokojna".
- Niematerialność, niewidzialność. Ewentualnie lewitacja i teleportacja - uśmiechnęła się smoczyca, zerkając do Ducha spod oka, wymieniając to, co on właśnie w mocach miał, a co wpadło jej do głowy.
Nagle do jej głowy wpadł pomysł, łącząc te fakty. Pewnie Jacob też by go poparł, dlatego nie zawahała się w jego realizacji. Wszak nazwa zobowiązuje, więc z mocami raczej trafiła. A to była idealna okazja nie tylko do pozyskania kolejnej duszyczki, ale też do całkiem potężnej i pomocnej duszyczki!
- Hybrydą - powtórzyła Frye. - Nie widziałam żadnej hybrydy na spisie członków - zerknęła aż na kochanego jakże bliźniaka, by u niego upewnić się czy to prawda. - Nawet pomijając ten fakt, twoje zdolności, zakładając że trafiłam co jest dość prawdopodobne, mogą się przydać... - znów zerknęła na Corneliusa. - Chcesz się do nas przyłączyć?
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Gdy smoczyca wymieniła jego moce tylko potakiwał głową.
- Wszystko sie zgadza - odparł chociaż nie miał ochoty wspominać o klonach. Musi kiedy tyłek ruszyc i poćwiczyć te moc do przyzwoitego poziomu. Gdy wspomniała o jego rasie jakby z lekkim wahaniem,sam podrapał sie po gowie. On i wykonywanie rozkazów to jak ogień i woda: nigdy się nie pogodzą. Z drugiej strony jest to dobra okazja by być przy Mello i względnie wykonywać razem jakieś zadania. No i swoją droga zawsze coś jeszcze zarobi na uboczu z otrzymywanych zleceń. O ile da rade.
- Nie myślałem o tym, ale czemu nie. Uprzedzam jednak,ze nie potrafię pracować w grupie - odparł. Gang jak i praca indywidualna miały swojej wady i zalety. Corneliusa trzeba było jednak przycisnąć by się zgodził, był młody i podobnie jak Mello po prostu szalał. A więcej swobody dawało działanie na własną rękę. Chociaż przy 2 smokach z czego jeden uwielbia bójki na pieści to chyba nie jest problem?
Jackob słuchał chłopaka uważnie. Pomyślał dokładnie o tych samych mocach, no może bez teleportacji jak i o wykorzystaniu Cornaliusa w gangu. Oczywiście jak się zgodzi. Nadarzające sie okazje trzeba było wykorzystać, bo się mogą nie powtórzyć.
- To da się obejść - skwitował krótko biorąc następny łyk kawy - No to witamy na pokładzie - dodał
- Wszystko sie zgadza - odparł chociaż nie miał ochoty wspominać o klonach. Musi kiedy tyłek ruszyc i poćwiczyć te moc do przyzwoitego poziomu. Gdy wspomniała o jego rasie jakby z lekkim wahaniem,sam podrapał sie po gowie. On i wykonywanie rozkazów to jak ogień i woda: nigdy się nie pogodzą. Z drugiej strony jest to dobra okazja by być przy Mello i względnie wykonywać razem jakieś zadania. No i swoją droga zawsze coś jeszcze zarobi na uboczu z otrzymywanych zleceń. O ile da rade.
- Nie myślałem o tym, ale czemu nie. Uprzedzam jednak,ze nie potrafię pracować w grupie - odparł. Gang jak i praca indywidualna miały swojej wady i zalety. Corneliusa trzeba było jednak przycisnąć by się zgodził, był młody i podobnie jak Mello po prostu szalał. A więcej swobody dawało działanie na własną rękę. Chociaż przy 2 smokach z czego jeden uwielbia bójki na pieści to chyba nie jest problem?
Jackob słuchał chłopaka uważnie. Pomyślał dokładnie o tych samych mocach, no może bez teleportacji jak i o wykorzystaniu Cornaliusa w gangu. Oczywiście jak się zgodzi. Nadarzające sie okazje trzeba było wykorzystać, bo się mogą nie powtórzyć.
- To da się obejść - skwitował krótko biorąc następny łyk kawy - No to witamy na pokładzie - dodał
Cornelius Rex- Liczba postów : 183
Join date : 19/09/2015
Re: Nora Diabła
- Oczywiście że się da - poparła słowa Jacoba. - I liczymy na udaną kooperację - dodała jeszcze Evie od siebie.
O tak, bez wątpienia będzie udana. Wszak Evie już wyłapała na niego i Mello co najmniej po dwa haki. Co było dużo, zważywszy na tak krótką rozmowę i dość krótki czas, na poznanie drugiej osoby. Ale nie była aż taką sadystką, by wykorzystywać je bez wyraźnej ku temu konieczności. Oby się taka nie nadarzyła!
Nie pytała się o poprzednie zajęcie. Z racji że uprzedził o braku umiejętności pracy w grupie, domyślała się tego, że działał raczej w pojedynkę. Możliwe, że było najemnikiem co wnioskowała również po zestawie mocy, jakie mu przypadły. Cóż, tym lepiej dla nich, żę się zdecydował dołączyć. Potężna i dość elastyczna, co do zadań osoba!
- Długo znasz Mello? - zagadnęła, zaciekawiona jego reakcją i odpowiedzią.
O tak, bez wątpienia będzie udana. Wszak Evie już wyłapała na niego i Mello co najmniej po dwa haki. Co było dużo, zważywszy na tak krótką rozmowę i dość krótki czas, na poznanie drugiej osoby. Ale nie była aż taką sadystką, by wykorzystywać je bez wyraźnej ku temu konieczności. Oby się taka nie nadarzyła!
Nie pytała się o poprzednie zajęcie. Z racji że uprzedził o braku umiejętności pracy w grupie, domyślała się tego, że działał raczej w pojedynkę. Możliwe, że było najemnikiem co wnioskowała również po zestawie mocy, jakie mu przypadły. Cóż, tym lepiej dla nich, żę się zdecydował dołączyć. Potężna i dość elastyczna, co do zadań osoba!
- Długo znasz Mello? - zagadnęła, zaciekawiona jego reakcją i odpowiedzią.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Jacob znalażł na niego w zasadzie jednego haka. Sama ksywka i zestaw mocy wystarcza by kogoś znaleźć, nie wspominając o rasie. Tak czy inaczej miło,ze młody raczył dołączyć jego zdolności się z pewnością przydadzą. Chociaż wątpił by w skradaniu był lepszy od Evie, nawet z takim pakietem. Jej się nie da pobić!
Duch za to zastanawiał sie czy odpowiedzieć na to pytanie. tak jakby nie patrzeć to zasadniczo znał Mello z dobę ? Co prawda skradł jej pocałunek, ale wizja bycie stałą para wymagała jeszcze trochę pracy. Z drugiej strony czy nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego...zdemolowania czyjegoś domu?
- Yy tak jakby... dobę - odparł troche niepewnie. Albo i mniej w sumie nie wiedział dokładnie która godzina.
Duch za to zastanawiał sie czy odpowiedzieć na to pytanie. tak jakby nie patrzeć to zasadniczo znał Mello z dobę ? Co prawda skradł jej pocałunek, ale wizja bycie stałą para wymagała jeszcze trochę pracy. Z drugiej strony czy nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego...zdemolowania czyjegoś domu?
- Yy tak jakby... dobę - odparł troche niepewnie. Albo i mniej w sumie nie wiedział dokładnie która godzina.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
- Dobę..? - zdziwiła się smoczyca, zerkając na niego kątem oka. - Jak na jedynie dobę znajomości, macie między sobą cudowną chemię - dodała z lekkim uśmiechem na ustach.
Nie kłamała i wcale nie mówiła tego w złej wierze czy by znów przetestować jego reakcję i wyłapać kolejne słabe punkty. Po prostu stwierdziła fakt, który zauważyła przez moment, gdy byli razem w gabinecie. Ba, nawet cieszyła się, jakoś tam i gdzieś tam, że tak się ze sobą zżyli w tak krótkim czasie.
- Jak się poznaliście? - zadała kolejne pytanie, kierowana ciekawością.
Mello, która właśnie wróciła do gabinetu wraz z Mattem, usłyszała, czy chcąc czy nie, to pytanie. Bezpardonowo usiadła na kolanach Ducha, no bo czemu by nie?, po czym zerknęła na niego, jakby wzrokiem rozmawiali o tym, co odpowiedzieć. Postanowiła, że ona to zrobi, bo dość szybko jej wpadła logiczna wymówka:
- Moi kuzyni potrzebowali architektów - odpowiedziała ruda, decydując się na sposób taki, że mówi półprawdę.
- Architektów? - jakoś ten zawód smoczycy do nich po prostu nie pasował.
W tym czasie Matt podłączył tablet do komputera, który miał na biurku Jacob. Wpisał na nim kilka komend, by przesłać na niego to, co znalazł. Ich oczom ukazała się mapa miasta z kilkoma strefami oznaczonymi różnymi kolorami, kilka plików różnego typu, w tym graficznych, tekstowych i dźwiękowych.
- Co prawda nie analizowałem tego aż tak dogłębnie, jak by wypadało, ale... przed chwilą to dopiero znalazłem, więc czasu i tak nie było - mówił, wpisując kolejne komendy, które tym razem sprawiły, że folder z tym został zabezpieczony hasłem, które napisał mu na kartce. - Jak dla mnie, wygląda to na plan kradzieży, i to dużej kradzieży.
Nie kłamała i wcale nie mówiła tego w złej wierze czy by znów przetestować jego reakcję i wyłapać kolejne słabe punkty. Po prostu stwierdziła fakt, który zauważyła przez moment, gdy byli razem w gabinecie. Ba, nawet cieszyła się, jakoś tam i gdzieś tam, że tak się ze sobą zżyli w tak krótkim czasie.
- Jak się poznaliście? - zadała kolejne pytanie, kierowana ciekawością.
Mello, która właśnie wróciła do gabinetu wraz z Mattem, usłyszała, czy chcąc czy nie, to pytanie. Bezpardonowo usiadła na kolanach Ducha, no bo czemu by nie?, po czym zerknęła na niego, jakby wzrokiem rozmawiali o tym, co odpowiedzieć. Postanowiła, że ona to zrobi, bo dość szybko jej wpadła logiczna wymówka:
- Moi kuzyni potrzebowali architektów - odpowiedziała ruda, decydując się na sposób taki, że mówi półprawdę.
- Architektów? - jakoś ten zawód smoczycy do nich po prostu nie pasował.
W tym czasie Matt podłączył tablet do komputera, który miał na biurku Jacob. Wpisał na nim kilka komend, by przesłać na niego to, co znalazł. Ich oczom ukazała się mapa miasta z kilkoma strefami oznaczonymi różnymi kolorami, kilka plików różnego typu, w tym graficznych, tekstowych i dźwiękowych.
- Co prawda nie analizowałem tego aż tak dogłębnie, jak by wypadało, ale... przed chwilą to dopiero znalazłem, więc czasu i tak nie było - mówił, wpisując kolejne komendy, które tym razem sprawiły, że folder z tym został zabezpieczony hasłem, które napisał mu na kartce. - Jak dla mnie, wygląda to na plan kradzieży, i to dużej kradzieży.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Duch tylko się uśmiechnął na słowa smoczycy. Widać byli sobie przeznaczeni, zresztą nie będzie ukrywać ze Mello faktycznie zawróciła mu w głowie. Prawdziwa miłość też istniała. gdy usiadła mu na kolanach tylko poprawił się wygodniej na fotelu i objął ja w pasie. Gdy na niego spojrzała już wiedział o co chodzi wiec tylko się uśmiechnął. Oni nadawali na tych samych falach, bez dwóch zdań. Zachichotał też pod nosem na zdziwienie szefowej.
- Powiedzmy,ze każdy ma ukryte talenty - odparł trochę wymijająco kończąc temat. Za to gdy Matt zaczął podtaczać swoje kabelki spojrzał na niego zainteresowany, czyżby kumpel po fachu od kabelków? Znał te komendy sam je nagminnie nadużywał, na mapkę też spojrzał z nie mniejszą ciekawością.
- Plany elektrowni?- zdziwił się Duch. O ile się orientował, a był zorientowany nieźle bo ze 2 razy tam się włamywał, (raz by coś podłożyć, a potem zabrać) to elektrownia miała naprawdę wysokiej jakosci zabezpieczenia, zwłaszcza komputerowe.
Jackob sam miał się już wtrącić do dyskusji kiedy przyszła urocza ruda parka. Dość szybko załatwili swoje sprawy, spodziewał się dłuższej pogawędki. Kiedy Matt zaczął podłączać laptop i gmerać w kompie zrobił mu miejsce odsuwając się pod ścianę. On znał się na komputerach w trybie podstawowym. Spojrzał na mapkę z zaznaczonymi dzielnicami, to wszystko wyglądało na zarys grubszego planu. już nie tyle pojedynczej akcji co szczegółowego planu na dłuższy okres czasu. Ale fakt, jeden budynek był zaznaczony jako cel do wykradzenia czegoś. Spojrzał dokładniej na mapkę i wytyczył palcem trasę z portu do owego budynku.
- Chyba znalazła się nasza zguba- mruknął do Evie mając na myśli kontener, a co za tym idzie Marcusa którego podejrzewali o zdradę. Lokalizacja budynku z jednej strony nie była znowu taka oczywista, z drugiej nadawał się prawie idealnie do ukrycia czegoś większego. Były to już jednak sprawy zakonu więc nie rozwijał myśli.
- Za dużo plików jak na jedna kradzież, to coś większego - odparł na głos. fajnie szykowało sie sporo roboty, która trzeba zacząć od przejrzenia tego dokładnie.
- Powiedzmy,ze każdy ma ukryte talenty - odparł trochę wymijająco kończąc temat. Za to gdy Matt zaczął podtaczać swoje kabelki spojrzał na niego zainteresowany, czyżby kumpel po fachu od kabelków? Znał te komendy sam je nagminnie nadużywał, na mapkę też spojrzał z nie mniejszą ciekawością.
- Plany elektrowni?- zdziwił się Duch. O ile się orientował, a był zorientowany nieźle bo ze 2 razy tam się włamywał, (raz by coś podłożyć, a potem zabrać) to elektrownia miała naprawdę wysokiej jakosci zabezpieczenia, zwłaszcza komputerowe.
Jackob sam miał się już wtrącić do dyskusji kiedy przyszła urocza ruda parka. Dość szybko załatwili swoje sprawy, spodziewał się dłuższej pogawędki. Kiedy Matt zaczął podłączać laptop i gmerać w kompie zrobił mu miejsce odsuwając się pod ścianę. On znał się na komputerach w trybie podstawowym. Spojrzał na mapkę z zaznaczonymi dzielnicami, to wszystko wyglądało na zarys grubszego planu. już nie tyle pojedynczej akcji co szczegółowego planu na dłuższy okres czasu. Ale fakt, jeden budynek był zaznaczony jako cel do wykradzenia czegoś. Spojrzał dokładniej na mapkę i wytyczył palcem trasę z portu do owego budynku.
- Chyba znalazła się nasza zguba- mruknął do Evie mając na myśli kontener, a co za tym idzie Marcusa którego podejrzewali o zdradę. Lokalizacja budynku z jednej strony nie była znowu taka oczywista, z drugiej nadawał się prawie idealnie do ukrycia czegoś większego. Były to już jednak sprawy zakonu więc nie rozwijał myśli.
- Za dużo plików jak na jedna kradzież, to coś większego - odparł na głos. fajnie szykowało sie sporo roboty, która trzeba zacząć od przejrzenia tego dokładnie.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Co się dziwić? W tych czasach informatyków się mnoży jak mrówek w mrowisku. Ciągle ich przybywa, a do tego obsługa komputera nie jest aż tak trudna, by się nie móc jej nauczyć na tyle, by pewnie się czuć i równie pewnie błądzić w kabelkach, kodach i innych podobnych cudach współczesnej techniki. Poza tym, im więcej takich osób tym lepiej. Szybciej się można dorwać do danych, jak dla przykładu tego planu długoterminowego, o celu którego asasyni byli niemal pewni, a reszta się mogła jedynie domyśleć. Może to i lepiej dla nich? Sprawy zakonu to sprawy zakonu, amen.
Mello również zerknęła na ekran, badając spojrzeniem plany i zaznaczone obszary. Kiedy Duch napomknął o elektrowni, ta zerknęła na zaznaczony punkt na mapie. Nie była tam jeszcze, jak się zdaje, nie miała takiej potrzeby, ale skoro tam coś knują, ktoś będzie musiał to sprawdzić, a poza niematerialną parą oraz szybkim Mattem, no i rzecz jasna smokami, nie było tu osób, które szybko by zwiały w razie problemów.
- Na to wygląda - Evie również zerknęła na mapę. - Trzeba będzie szybko zrobić z tym porządek - dodała, w głowie już układając plan i myśląc nad wyjściami zapasowymi.
- Jak niebezpieczne jest to, co tam trzymają? - zagadnęła Mello, pytając o artefakty, ale przy tym woląc nie pytać co to dokładnie jest i jak działa, ot czy im coś by groziło jakby tam wpadli, czyli coś o czym i tak raczej by musieli ich poinformować przed ewentualną wyprawą.
Mello również zerknęła na ekran, badając spojrzeniem plany i zaznaczone obszary. Kiedy Duch napomknął o elektrowni, ta zerknęła na zaznaczony punkt na mapie. Nie była tam jeszcze, jak się zdaje, nie miała takiej potrzeby, ale skoro tam coś knują, ktoś będzie musiał to sprawdzić, a poza niematerialną parą oraz szybkim Mattem, no i rzecz jasna smokami, nie było tu osób, które szybko by zwiały w razie problemów.
- Na to wygląda - Evie również zerknęła na mapę. - Trzeba będzie szybko zrobić z tym porządek - dodała, w głowie już układając plan i myśląc nad wyjściami zapasowymi.
- Jak niebezpieczne jest to, co tam trzymają? - zagadnęła Mello, pytając o artefakty, ale przy tym woląc nie pytać co to dokładnie jest i jak działa, ot czy im coś by groziło jakby tam wpadli, czyli coś o czym i tak raczej by musieli ich poinformować przed ewentualną wyprawą.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Re: Nora Diabła
Plan by chciał obgadać ze siostrą, razem ale bez tego uroczego trio. Wpadli na trop czegoś większego i trzeba było ładnie podziałać tak, by rada za szybko się nie dowiedziała. Zadomowił się już w tym gangu.Skinał na słowa siostry.
- Przede wszystkim trzeba przejąc te strategiczne miejsca - wskazał na odpowiednie punkty na mapie. Nie musiał tłumaczyć chyba jakie dadzą im możliwości, a z tego co widział mieli tylko przejęte dwa z pięciu. Nie licząc szóstego neutralnego.
- Trzeba też sie zorientować dokładnie o co chodzi z elektrownia, nikt nie interesuje się takimi obiektami bez powodu.- dodał. Gdy Mello zapytał o artefakty szybko wymyślił wymijająca odpowiedź
- Dowiemy sie jak to przejmiemy. A teraz pogadajmy jak to zrobić - odparł.
Obecność Ducha i Matta mu nie przeszkadzała. Zasadniczo chciał tez dać szanse Mello by się wykazała. Zresztą ona lepiej orientowała się w ludziach oraz kto ma jakie zdolności. Aczkolwiek jeszcze to nadrobi! Korciło go też by wykorzystać tego białego obżartucha ale z drugiej strony jeśli im się wpierdzieli w środek akcji z ekipą assasinów to wylądują na dywaniku u rady. Tak wiec musiał sie z tym pomysłem pohamować. Podziękował jeszcze rudzielcowi za podrzucenie tych danych, oj zyskają dzięki temu naprawdę piękną pzrewagę!
Duch za to po prostu siedział i się przysłuchiwał, przytulając sie do Mello która i tak siedziała mu na kolanach. Miał mało do gadania oni tu rządzili,ale jak może to pomoże. Znał już trochę to miasto i różne zakamarki, chociaż nie był ekspertem.
- Przede wszystkim trzeba przejąc te strategiczne miejsca - wskazał na odpowiednie punkty na mapie. Nie musiał tłumaczyć chyba jakie dadzą im możliwości, a z tego co widział mieli tylko przejęte dwa z pięciu. Nie licząc szóstego neutralnego.
- Trzeba też sie zorientować dokładnie o co chodzi z elektrownia, nikt nie interesuje się takimi obiektami bez powodu.- dodał. Gdy Mello zapytał o artefakty szybko wymyślił wymijająca odpowiedź
- Dowiemy sie jak to przejmiemy. A teraz pogadajmy jak to zrobić - odparł.
Obecność Ducha i Matta mu nie przeszkadzała. Zasadniczo chciał tez dać szanse Mello by się wykazała. Zresztą ona lepiej orientowała się w ludziach oraz kto ma jakie zdolności. Aczkolwiek jeszcze to nadrobi! Korciło go też by wykorzystać tego białego obżartucha ale z drugiej strony jeśli im się wpierdzieli w środek akcji z ekipą assasinów to wylądują na dywaniku u rady. Tak wiec musiał sie z tym pomysłem pohamować. Podziękował jeszcze rudzielcowi za podrzucenie tych danych, oj zyskają dzięki temu naprawdę piękną pzrewagę!
Duch za to po prostu siedział i się przysłuchiwał, przytulając sie do Mello która i tak siedziała mu na kolanach. Miał mało do gadania oni tu rządzili,ale jak może to pomoże. Znał już trochę to miasto i różne zakamarki, chociaż nie był ekspertem.
Jacob Frye- Liczba postów : 128
Join date : 27/11/2015
Re: Nora Diabła
Evie podzielała skłonność brata. No ale cóż, wszak byli bliźniakami, czyż nie? Zastanawiała się, czy nie poprosić żarłoka. Mógłby tak samo im dużo pomóc, jak poważnie pogrążyć tą misję, dlatego było ciężkim orzechem do zgryzienia, jeśli chodzi o spisanie plusów i minusów tego wyboru. Z drugiej strony, nie można lekceważyć potencjalnego zagrożenia od strony artefaktu i obstawy, więc para rąk dodatkowa, zwłaszcza para rąk która umie się bić, jest zawsze przydatna.
- Panowie - Mello zerknęła na Ducha a potem na Matta. - Ruszycie tyłki, czy mam poprosić Near'a..? - zapytała się, dając im do zrozumienia że chodzi o komputery.
- Co planujesz..? - zapytała się Evie, zerkając na nią podejżliwie.
- Przede wszystkim trzeba podłączyć się do monitoringu i sprawdzić, choć pobieżnie, okolice. Najpierw elektrownię, potem pozostałe trzy miejsca - odpowiedziała, wskazując te same miejsca na mapie, co Jacob. - Nawet, jeśli nie da to nam żadnych dodatkowych danych na temat tego, co planują, a czego nie ma w plikach które macie na laptopie, zawsze da jakieś wskazówki na temat rozłożenia sił przeciwnika - uśmiechnęła się tajemniczo pod nosem.
- Panowie - Mello zerknęła na Ducha a potem na Matta. - Ruszycie tyłki, czy mam poprosić Near'a..? - zapytała się, dając im do zrozumienia że chodzi o komputery.
- Co planujesz..? - zapytała się Evie, zerkając na nią podejżliwie.
- Przede wszystkim trzeba podłączyć się do monitoringu i sprawdzić, choć pobieżnie, okolice. Najpierw elektrownię, potem pozostałe trzy miejsca - odpowiedziała, wskazując te same miejsca na mapie, co Jacob. - Nawet, jeśli nie da to nam żadnych dodatkowych danych na temat tego, co planują, a czego nie ma w plikach które macie na laptopie, zawsze da jakieś wskazówki na temat rozłożenia sił przeciwnika - uśmiechnęła się tajemniczo pod nosem.
Evie Frye- Liczba postów : 122
Join date : 26/11/2015
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach